sobota, 2 maja 2015

Od Kougyoku

Poszłam do pokoju, w którym to mieszkałam podczas pobytu tutaj. W trakcie świąt tutaj jest zdecydowanie za dużo alkoholu... Do tego, Sinbad chciał mnie nim częstować, więc wolałam nie ryzykować. Zastanawiam się, jak poradziło sobie z tym rodzeństwo Night... Nagle drzwi pomieszczenia się otworzyły, a po chwili zamknęły. Judal wszedł do środka. Przechyliłam głowę, zastanawiając się, co tutaj robi. Czyżby pomylił pokoje? No bo chyba nie przyszedł do mnie, prawda?! A może?! Nie, to niemożliwe. O czym ja myślę? Może wypadałoby spytać, dlaczego tutaj przyszedł. Podniosłam wzrok, aby spojrzeć na niego.
- Co tutaj robisz? - rzuciłam niby od niechcenia. Wgapiałam się w niego, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi z jego strony.
- Co tutaj robię? Nie mogę już zaglądnąć co robi moja ulubiona księżniczka? - zapytał z "szarmanckim" uśmiechem. Zrobiłam się mocno czerwona i ukryłam twarz w rękawach. Jak on może mnie tak wykańczać?! A no tak... On nie wie, że go lubię. Po chwili ciszy Judal zaczął się śmiać. Widząc, że tego nie robię lekko zdziwił się - No co? Tylko żartowałem! - zapewnił mnie. A więc żartował? No tak, mogłam się tego domyślić. W końcu to idiota, ale... Kochany idiota, a przynajmniej dla mnie. Właściwie, czemu tak jest? Jakoś zawsze postrzegałam go jako więcej, niż przyjaciela. Za to nigdy tego nie okazywałam. To się może wydawać dziwne, nawet dla mnie, ale gdy przychodzi co do czego to potrafię kłamać.
- Nie śmieszne - stwierdziłam odwracając się od niego. Nawet nie chciałam go słuchać. Wstałam z miejsca, nadal miałam zasłoniętą twarz, chciałam stamtąd wyjść. Miałam zamiar wyjść i zobaczyć czy wszyscy już są pijani, czy jeszcze jest ktoś trzeźwy. Chociaż nie zbyt mi się udało, ponieważ Judal mi to uniemożliwił. Zaczął dźgać mnie w brzuch swoją różdżką. Czemu mnie to spotyka~?
- Nie wypuszczę Cię dopóki nie stwierdzisz, że to było śmieszne! - stwierdził po raz kolejny śmiejąc się. Warknęłam pod nosem kilka obelg, ale raczej ich nie usłyszał.
- Nie stwierdzę, bo nie było. Jak mnie nie wypuścisz to powiem wszystko Rozalii! - odparłam na jego stwierdzenie, bo miałam już go dosyć na teraz.- A mów jej co chcesz! Opiła się na tyle żeby uwierzyć, że niosłem po świecie pokój! Zresztą, obecnie jest nieprzytomna - opowiedział na moją groźbę. O, czyli jednak dali jej alkohol. Chwila... Jakim prawem?! Jesteśmy nieletni! Wyminęłam chłopaka, ignorując wszelkie jego słowa. Poszłam do pokoju Rozy, ale już jej tam nie było.

Rozalia? Gdzie poszłaś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz