niedziela, 3 maja 2015

Od Rozalii

Obudziłam się w pokoju, który otrzymałam od Sinbad'a. Co ja tutaj robię? Nie byłam na zewnątrz? Ostatnie, co pamiętam to, to że byłam na zewnątrz, przyszedł Judal i zaczął mówić coś o pokoju. Bredził tak bezsensownie... Ale to przecież Judal. Jego nie da się zrozumieć, za nic po prostu. Wstałam, wyszłam na zewnątrz. Może się to wydawać nienormalne, nawet dla mnie, ale trzeźwieje naprawdę szybko. W ogóle, kto dał mi alkohol i czemu się zgodziłam?! Cóż za wstyd! Nie wierzę w siebie... Wstyd mi. Gdy przedzierałam się przez tłum, dostrzegłam króla kraju, w którym byliśmy oraz mój niedoszły małżonek, Kouen, kłócili się i wyglądami, jakby zaraz mieli się pozabijać, więc podbiegłam do nich. Rozdzieliłam pierwszego księcia Kou i króla Sindrii. Po kilkunastu minutach udało mi się to. Następnie udałam się poszukać moich dwóch przyjaciółek, a także dwóch generałów tego kraju - Pisti i Yamu. W tym kraju jest zawsze dobra zabawa. Chociaż nadal nie wiem, kiedy ja się tego napiłam... Nie pamiętam, żebym cokolwiek takiego wypiła. Po około pół godziny szukania, znalazłam te dwie kobiety, oczywiście pijane. Nie wiedzieć czemu, kiedy i jak, ale po pewnym czasie również byłam w stanie upojenia alkoholowego. Ach~... Pisti, zabije Cię kiedyś. Zaczęłam bez schematu, chodzić po okolicy. Przed oczami przemknęło mi kilka znajomych twarzy, chociaż mogło mi się tylko wydawać. To chyba byli Gakupo i Rin... Następnie wydawało mi się, że widziałam David'a. Naprawdę dziwne. Nagle widziałam czarny płaszcz, który przebiegł mi przed oczami. Nim zniknął z horyzontu, udało mi się go złapać, a tym samym ściągnąć go. Moim oczom ukazał się znajomy kotołak. Czy ja mam naprawdę już omamy?
- :Len?! - zapytałam, nie dowierzając. Odpowie czy nie? Blondyn przekręcił pytająco głowę.
- Hę? Roza-chan? Co ty tu robisz? - zapytał lekko zdezorientowany. Po chwili na jego twarzy pojawił się znany mi, łobuzerski uśmiech - To że tęskniłaś za ideałem, nie oznacza, że musisz od razu tak ciągnąć mnie za płaszcz~! - odparł ze śmiechem. No nie wierzę, ten idiota! Skąd on się tam wziął?
- Co ty tutaj robisz?! - zadałam mu kolejne pytanie, dość znacznie zdenerwowana.

Len?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz