środa, 6 maja 2015

Od Len'a:

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Cal nagle gdzieś sobie poszła...A trudno! Tylko przeszkadzała! Łaski mi nie robi, nie mam zamiaru się nią przejmować. Przewracając oczami spojrzałem na Moonli i Ellę.
- No nareszcie! Była dziwna - stwierdziłem obojętnie. Mówiłem prawdę! Może miała aprę zalet, ale nie zmienia to faktu, że była jakaś inna. Nagle Moonli uderzyła mnie w głowę.
- To moja siostra! - przypomniała trochę zirytowana. Ja machnąłem odczepnie dłonią. Nagle poczułem niecodzienne uczucie. Coś mi to przypominało...Musiałem tam iść. Szybko nałożyłem płaszcz i nie oglądając się ani na kotołaczkę ani na dziecko, zniknąłem w głębi lasu. Zupełnie zignorowałem zdziwione głosy. Coś tam było. Jakaś energia która mnie przyciągała. Musiałem tam pójść, zobaczyć, dowiedzieć się co to. Po chwili ciągłego biegu zatrzymałem się gwałtownie. Moim oczom ukazało się coś niezwykłego. Wielka, ciemna wyrwa...Portal! Na pewno! Tylko co robił w takim miejscu? Oglądnąłem się za siebie. One tam zostały, ale...Uśmiechnąłem się sam do siebie. Pewnym krokiem wkroczyłem do portalu. No to ku przychodzie! Nim się spostrzegłem byłej w jakimś hałaśliwym miejscu. Ale nie uwierzycie co tu ujrzałem! Mnóstwo stołów...A na nich tyle jedzenia! Uśmiechnąłem się chytrze i naciągnąłem bardziej kaptur czarnego płaszcza. Po cichu zakradłem się do bufetu. Zgrabnym ruchem ręki porwałem parę pyszności i wpadłem pod stół. Nim ktoś się zorientował, już wyczołgałem się i jak gdyby nigdy nic szedłem przed siebie, beztrosko wcinając smaczne mięsko na patyku. Rozglądałem się po miejscu w którym się znalazłem. Mimo wszystkiego jestem po części dalej ciekawskim dzieckiem. Nagle ktoś pociągnął za mój płaszcz, przyciągając mnie w swoją stronę. Moje zirytowanie szybko zmieniło się w zdziwienie. Długie białe włosy...Znam tylko jedną osobę z takimi! Przechyliłem głowę ignorując co wcześniej mówiła.
- Hę? Roza-chan? Co ty tu robisz? - spytałem zdezorientowany. Jakby nie patrzeć nie byłem nawet pewien gdzie obecnie się znajdowałem. To że ją spotkałem zupełnie zbiło mnie z tropy. Nie dając jednak po sobie tego poznać pokazałem jej mój idealny, łobuzerski uśmiech - To że tęskniłaś za ideałem, nie oznacza, że musisz od razu ciągnąć mnie za płaszcz~! - dodałem ze śmiechem. Ona dalej pozostawała z tą samą miną, jakby nie docierało do niej co mówiłem. Dopiero po chwili się to zmieniło.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała ze zdenerwowaniem. Wow! Ona się odezwała! No w końcu. Zastanowiłem się nad odpowiedzią po czym wzruszyłem ramionami.
-Chodziłem tu i tam...No i tu wpadłem! - stwierdziłem beztrosko, jeszcze nie zastanawiając się jak wrócę. No bo po co o tym myśleć? Na razie się bawię, pomartwię się potem!

Rozalia? Co dalej? Może ktoś się do nas przyczepi? A i Moonli, co ty zrobiłaś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz