sobota, 2 maja 2015

Od Judal'a

Sindria...Co za piękny kraj, prawda? Nie, nie zacząłem tak nagle interesować się krajobrazami. Bardziej interesują mnie osoby w tymże kraju się znajdujące. Wasza głupota...Oh, to znaczy król Sindrii, niesamowity Sinbad! Czy chociażby on nie jest osobą wartą uwagi? Hm...Raczej nie. Jedyne co mnie w nim interesuje to to, jak bardzo chciałbym go zabić...Jednak niezwykłą frajdę sprawia żartowanie z niego, tutaj zaprzeczyć nie można! Tak więc bardzo zawiodłem się gdy zaczęli podpisywać papiery związane z pokojem i tak dalej. No błagam, po co to komu? Wojny są ciekawsze, a takie podpisywanie dokumentów jest najzwyczajniej nudne. Siedząc w pomieszczeniu co chwilę spoglądałem jak długo im to jeszcze zajmie. Podobno też miałem tam być i byłem do tego niezwykle potrzebny. Prawda była taka, że jedyna czynność jaką wykonywałem to bawienie się różdżką oczekując końca tych formalności. Gdy ten upragniony koniec nareszcie przybył dowiedziałem się, że za niedługo wyjeżdżamy. No ale dlaczego!? Nasz pobyt w Sindrii mógłby być dłuższy! Teleportować się nawet tu nie mogłem, bo straże zbyt otaczały ten teren! To takie niesprawiedliwe~! Właśnie...Co do teleportowania się...Nie tłumacząc nic nikomu nagle zniknąłem w portalu. Z powrotem tutaj pomogą mi już ludzie z organizacji...

Po paru godzinach

Gdy zdałem raport, załatwiłem wszystkie powierzone mi sprawy i tak dalej, wreszcie mogłem wrócić. To całkiem normalna sprawa, ale nie uwierzycie co mnie tam zastało? No oczywiście, jak mogło wypaść mi z głowy? Co wiąże się z Sindrią? Oczywiście, ciągłe świętowanie! Muzyka, pokazy, rozmaite atrakcje, wiele jedzenia oraz alkocholu...Po prostu wszystko! Niechętnie to przyznaję, ale ten idiota Sinbad umiał zorganizować dużo rzeczy. Przedzierając się przez tłum szukałem jakieś znajomej twarzy. Od razu zauważyłem długie, białe włosy Rozalii. Dlatego tez zdecydowałem się do niej podejść.
- Etto... Gdzie jestem...? - mruczała nie do końca świadomie - Co...? Judal...? Gdzieś ty był?! - zdała natychmiastowo pytanie. No nie wierze...Serio dali jej alkohol? Ona jest nieletnia! Ale co mnie tam to obchodzi. Nie ja będę miał problem, a oni. Co z tego, że jakby nie patrzeć powinienem jako osoba dorosła w tej grupie ich pilnować? To Kaito to robi.
- Ja? Oh, tylko chodziłem sobie o zakamarkach świata i szerzyłem pokój - odpowiedziałem zastanawiając się czy na tyle nie myśli by w coś takiego uwierzyć. Naprawdę...Ja i pokój? To bardzo śmieszny żart!
- A... No dobra... Pokój?! - odpowiedziała. Po chwili jednak zaczęła się wpatrywać w jakiś nieokreślony punkt przed sobą. Uniosłem jedna brew ku górze i zbliżyłem się do niej.
- Hej? Rozalia? Żyjesz? - zapytałem dla pewności. Bywają przypadki gdy ktoś umiera w najmniej spodziewanym momencie...Zaraz...Co jeśli ktoś z Al-Thamen tu był!? Nie, nie...Idiotyczne. Po prostu dramatyzuje. Po chwili Rozalia zamknęła oczy i opadła. Po prostu spała...Westchnąłem cicho i wziąłem ją na ręce. Nie mogłem tak jej tu zostawić. Przechadzając się przez tłum spostrzegłem więc znajomych twarzy. Chociażby Kaito...Więc nie pilnuje jej bo się opił? Naprawdę nieodpowiedzialne. Przecież on też jest nieletni! Jaka szkoda by była gdyby ich rodzice się dowiedzieli. Ale któż by mógł im powiedzieć? Że ja? Skąd taki pomysł. Nie przykuwając uwagi także do Taito, który gdzieś po boku na skraju desperacji próbował zrozumieć gdzie jest jego pani, ruszyłem dalej. Już po chwili mogłem dosłyszeć niezwykle ambitną kłótnie Kousia i Waszej Głupoty, na temat tego kto jest lepszym władcą. Tak więc podawali niezwykle istotne argumenty (w tym momencie były bezsensowne) dlaczego to Sindria czy tam Cesarstwo Kou jest lepsze. To także postanowiłem zignorować. Z kolejną przeszkodą nie było już tak łatwo. Mianowicie nagle, ni stąd ni zowąd, drogę przecięła mi gigantyczna broń. Co się stało? Oczywiście! Ktoś obraził, zapewne niecelowo, Kouhę, a ten postanowił użyć ekwipunku dżina! Na ogół mnie to śmieszy, ale dziś miałem tego wszystkiego dość. Przewracając oczami po prostu teleportowałem się w pobliże pokoi. Gdy odstawiłem Rozalie do łóżka w jej pokoju, ruszyłem w stronę swojego. Swoją drogą to niezwykle hojne, że Wasza Głupota dał każdemu z nas własne pokoje! Ale nie oszukujmy się, każdy wie że zrobił to tylko na pokaz. Nie zastanawiając się wszedłem do jednego pokoju szybko zamykając za sobą drzwi. Wtedy spostrzegłem, że coś jest jednak nie tak. Przed sobą zauważyłem jedną ze znajomych mi osób...

Hę? Kougyoku? Czyżbym...Pomylił pokoje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz