-Co teraz zrobimy?- Zapytała się Ella.
Sama nie wiem… Poszła bym za tym głupkiem na koniec świata. Jeśli bym poszła
okazała bym, że nadal jestem strachliwą kotką. Chciałam bym się teraz położyć i
rozpłakać ale nie mogę pokazać małej mojego stanu. Ona tez zacznie się bać. Poszłam
w tą sama stronę co parę minut temu Len. Zobaczyłam portal. Troszkę zadrżałam.
Pewna obaw ścisnęłam za rękę Elle. Miałam zamiar już wkroczyć do portalu kiedy,
dziwne echo rozbrzmiało w próżni którą niegdyś stworzyłam w swoim umyśle.
Przelękłam się trochę bo echo, brzmiało jak mój głos… Rozszyfrowałam wiadomość.
Przestraszona uświadomiłam sobie, że brzmi ona ,,Ja ciągle tu jestem’’. Gdy
próbowałam się odwrócić, coś mnie uderzyło. Straciłam równowagę i ciągnąc za
sobą Elle wpadłam do portalu. Znalazłam się w dziwnym miejscu. Nie zwróciłam
nawet na nie uwagi. Po prostu biegłam… Chciałam jak najszybciej odnaleźć Len’a
by przynajmniej poczuć się trochę bezpieczna i na siłach na walkę. Co ze mną
się dzieje?! Dziwne wspomnienia zaczęły migać mi przed oczami. Urywki z mojego
życia. Najbardziej przerażające i budzące we mnie potok łez, strach i smutek. W
biegu nie zauważyłam przeszkody potknęłam się i zaczęłam, się toczyć. Gdzie
Ella?! Pewnie została na starcie, w moim ,,biegu o życie’’. Poczułam obecność
Cal, i jej nagły brak. Pewnie zabrała Elle, bo poczuła w jakim stanie teraz
jestem. Wstałam i zaczęłam iść w stronę białych włosów… Nie pomyślałam. Może to Rozalin, Cal albo
nieznana mi osoba. Gdy byłam od niej o parę centymetrów dalej, znikła. Rozpłynęła
się. Później zobaczyłam ją trochę dalej. Długie białe włosy. Tym razem, był
koło niej chłopak. Podeszłam, zdezorientowana i roztrzęsiona. Znów znikli. Łzy
cisnęły mi się powoli na oczy. Ten sam obraz przedstawiający, najpewniej
Rozalie i Len’a zobaczyłam parę metrów dalej, pewna, że to znów złudzenie
podbiegłam, i chciałam mocno przytulić, dziewczynę. Okazało się jednak, że to
nie wytwór mojej wyobraźni, tylko prawdziwa Rozalia. Puściłam ją a ona
odwróciła się gotowa zabić. Upadłam na kolana. To strach. Oczy zalały mi się
łzami, choć tak bardzo z nimi walczyłam. Nie chciałam płakać. Nie przy nich.
Nie miałam pojęcia co robić. Po policzkach ciekły mi teraz łzy. Roztrzęsiona zdołałam
wydusić z siebie tylko jedno skromne zdanie.
-P-Pze-pra-szam- Powiedziałam dzieląc je na sylaby. Rozalia wyglądała na zaszokowaną, potem złą. Spojrzała na Len’a który był trochę rozbawiony całą sytuacją. Nie wiem, nie potrafię odgadnąć jego emocji. Zaczęli się troszkę kłócić. Wstałam i przytuliłam się do Len’a. Nagle zdając sobie sprawę co zrobiłam, zrobiłam się cała czerwona, serce zaczęło mi walić jak szalone. Może też dzięki temu mój strach troszkę ucichł… zmalał. Przytuliłam się do Rozalin. Tak dla równowagi.
Emmm więc gdzie idziemy? o//////o
-P-Pze-pra-szam- Powiedziałam dzieląc je na sylaby. Rozalia wyglądała na zaszokowaną, potem złą. Spojrzała na Len’a który był trochę rozbawiony całą sytuacją. Nie wiem, nie potrafię odgadnąć jego emocji. Zaczęli się troszkę kłócić. Wstałam i przytuliłam się do Len’a. Nagle zdając sobie sprawę co zrobiłam, zrobiłam się cała czerwona, serce zaczęło mi walić jak szalone. Może też dzięki temu mój strach troszkę ucichł… zmalał. Przytuliłam się do Rozalin. Tak dla równowagi.
Emmm więc gdzie idziemy? o//////o