wtorek, 30 września 2014

Od Judal'a

Albo mi się zdaje albo coś dziwnego dzieje się z Kougyoku...Nie żeby jakoś szczególnie mnie interesowała. Po prostu jeśli chodzi o Cesarstwo Kou można powiedzieć, że ją lubię najbardziej. Ale w końcu tylko ona z całej ich rodzinki jest w miarę  normalna! Lubiłbym Kousia gdyby nie ostatni incydent, Kouha od samego początku przypominał mi dziewczynę, a reszta ich rodzeństwa jest nudna~! Więc zostaje ona. Zaśmiałem się cicho i wleciałem prosto przed nią zanim zdążyła dojść do reszty.
-Powiadasz, że mi się wydaje? To czemu ostatnio wciąż milczysz, hm?-spytałem dalej z uśmiechem. Coś czuje że ktoś ma jakieś sekrety. Chce wiedzieć jakie. Zresztą nie mam nic innego do roboty. Co działo się w tej chwili? Z tego co można zauważyć po naszym towarzystwie Akaito awanturował się z Jack'iem. Ah no tak w końcu on nikomu nie da się zbliżyć do jego "uroczej" siostrzyczki. Denerwujące...Czasem uważam, że jedną z osób nie mogących zbliżać się do Rozy powinien być właśnie on. Chyba pamiętają co stało się ostatnio. Dobrze, że wszedłem wtedy do pokoju. Eh, zresztą teraz nie o tym.
-Posłuchaj: Wcale nie milczę, jasne? Zresztą to nie twoja sprawa!-odpowiedziała. Słyszałem w jej głosie jakąś nie pewność. Starała się jeszcze bardziej ukryć twarz za rękawami. Przyznam śmieszy mnie to. Czy przez to jestem okropny? Prawdopodobnie tak. Cóż...To nie mój problem, a problem osób które muszą ze mną wytrzymać!
-Nie moja sprawa? Przecież się martwię~ Jesteś moją przyjaciółką, a mi nie ufasz, czemu jesteś taka okrutna~?-spytałem płaczliwym głosem, jednak po chwili zacząłem się śmiać. Nie umiałem stwierdzić czy Kougyoku jest zawstydzona czy może raczej zła w tej chwili.
-Bo tak-odparła krótko. Ja się tu staram grać jak najlepiej potrafię, a ona rzuca jedno krótkie "bo tak"? Nagle podeszła do nas Rozalia. Znów posłała mi jedno ze swoich morderczych spojrzeń.
-Judal, nie męcz jej-mruknęła. Przecież ja nikogo nie męczę! Ja i męczenie kogoś? Pierwsze słyszę!
-Nikt mnie nie rozumie~!-powiedziałem znów płaczliwie. Nagle sobie o czymś przypomniałem. Jak tak o tym teraz pomyśle...Czy nie kojarzyłem skądś osób które chciały zabić? No jasne!-Eh, nie ważne! Potem wrócę. Narka!-zawołałem i wpadłem do portalu który otwarł się za mną. Pojawiłem się oczywiście w Al-Thamen.
-Gyokuen!-krzyczałem przechodząc przez korytarze. Ona pojawiła się znikąd.
-Tak Judal?-spytała się z niewinnym uśmiechem. Będzie udawała, że nie wie o co chodzi? Świetnie wie, że znam Rozalie. W końcu wie o mnie praktycznie wszystko. Miała to załatwić jakoś inaczej, tak!?
-Czemu wysłałaś ludzi z Al-Thamen żeby zabili Roze!?-spytałem wściekły. Ona popatrzyła na mnie lekko zdziwiona i zaśmiała się.
-Ah więc o to Ci chodzi. Ona jest zbyt wielkim zagrożeniem. Nie chciałeś jej zabijać więc wysłałam kogoś innego. Sprawa rozwiązana, tak?-odparła. Czy ona sobie ze mnie żartuje? To jest według niej rozwiązanie!? Niech mnie nie rozśmiesza...
-Nic nie jest rozwiązane! Nie możesz...
-Nie-przerwała mi bardziej surowo niż wcześniej-Zabicie jej to jedyna opcja. Czemu tak Cię obchodzi? W końcu to nikt ważny, racja?-spytała znów z uśmiechem. Sam nie wiem czemu ale cała pewność siebie ze mnie uciekła.
-No tak...Tyle że...
-Judal powinieneś iść. W końcu zaczną się zastanawiać gdzie jesteś-przerwała mi po raz kolejny. Co ja robię? Nie! Nie tym razem.
-Nie zabijesz jej albo ja odejdę-stwierdziłem całkiem poważnie. Popatrzyła na mnie zdziwiona. tym razem było to jednak prawdziwe zdziwienie. Sądziła, że "jej" Magi nigdy się postawi? Jeśli tak to się myliła.
-Niech Ci będzie-rzekła po zastanowieniu się-A teraz wracaj-dodała. Ja otworzyłem portal i zniknąłem w nim. Pojawiłem się w pokoju Rozalii. Akurat rozmawiała o czymś z Kougyoku. Gdy się pojawiłem Kougyoku znów od razu zasłoniła się rękawami.
-Hmm, o czym rozmawiałyście?-spytałem zdziwiony.

Rozalia, Kougyoku któraś wytłumaczy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz