poniedziałek, 1 września 2014

Od Moonlight

Popatrzyłam na Lena. Czemu akurat w moim pokoju? A no tak. Tylko tu mógł się schować w dzień. Naglę do moich drzwi ktoś zapukał.Nie myśląc wiele otworzyłam moją szafę i wepchnęłam tam Lena. Przyłożyłam palec do ust, żeby zrozumiał, że ma być cicho. Tak wiem sama chciałam krzyczeć ale... no wolałam się upewnić. Zamknęłam szafę. Otworzyłam drzwi. Do sirotka wbiegła Meiko.
-Gdzie Len?- Szepnęła. Normalnie bym jej coś powiedziała ale się powstrzymałam.
-Ej a ja wiem, że ty nie wiesz, że ja wiem, że ty wiesz?- Próbowałam ją czymś zagadać. Spojrzała się na mnie pytająco. - No ta pogoda jest piękna spójrz.
Wskazałam balkon i nagle zaczął padać deszcz.
-Tak, bardzo piękna- Powiedziała z ironiom w głosie.- Przecież wiem, że jest w szafie.
I w tej właśnie chwili Len wypadł z szafy. Dobre poczucie czasu Len. Meiko na chwile wyszła. Usłyszałam stłumiony krzyk.
-Tu go nie ma! Zwiał nam!- Krzyknęła , usłyszałam kroki zbliżające się do drzwi. Do mojego pokoju znów Przyszła Meiko chyba mogę jej ufać co?
-Macie dla siebie cały dzień.- Uśmiechnęła się lekko psychopatyczni e. - Kolacje i Obiad chyba ci przyniosę. Chyba.
 Wyszła i zamknęła mnie na klucz. Dobrze przynajmniej nikt nie wejdzie.  Podeszłam do drzwi balkonu i je zamknęłam. Zasłoniłam jeszcze okna. Gdyby Mroczny mnie chciał podglądać >.<. Zrobiło się ciemno wiec podeszłam po omacku do zapałek i zaczęłam podpalać świeczka po świeczce... mam nadzieje, że nic się nie podpali.
-Ślicznie wygląda w blasku świec- Powiedział Len wczołgując się na moje łóżko. Podniosłam jedną brew w zdziwieniu. Nagle usłyszałam kroki
-Kochanie, wszystko gra?- Spytał Mroczny przez drzwi. O mało nie wybuchnęłam śmiechem.
-Tak- Powiedziałam przez zęby a potem wybuchnęłam śmiechem. Len się powstrzymywał od śmiechu.
-Na pewno?!- Zapytał z lekkim zaniepokojeniem.- Może tam do ciebie wejdę co?!
-Nie - Płakałam prawie przez śmiech.- Nie trzeba.
-Dobrze.- i odszedł od drzwi Len wstaną poważnie udając Mrocznego.
-Kochanie? Nic ci się nie stało - Spytał cienkim głosem mrugając powiekami. Po płakałam się ze śmiechu. Wręcz nie mogłam utrzymać się na nogach i padłam na łóżko gdzie leżał Len. Lekko zajęczał a je przez przez przypadek przeturlałam się i spadłam na podłogę śmiejąc się dalej.
-Len?- Spytałam podnosząc się z podłogi już zupełnie poważnie- Z czego my się śmiejemy?
-Nie wiem- spojrzał na mnie a po chwili zaczęliśmy się znowu śmiać. Służba która przechodziła koło moich drzwi pewnie uznała, że córka króla totalnie ześwirowała. Po chwili wstałam i położyłam się na łóżku wypompowana z Energi którą wykorzystałam na śmiech.
-Puk, puk- powiedział mi znajomy głos i wszedła do pokoju Meiko.- Czas na kolac... Ok- Spojrzała na mnie i na Lena pewnie byliśmy cali rozczochrani.- Wole nie wiedzieć.
Wyszła z pokoju znów zamykając drzwi a ja znowu wpadłam w agonie śmiechu. Naprawdę śmieliśmy się aż tak długo?! Do samej kolacji?! Wzięłam nie pewnie tace.
-Len w tym jedzeniu może być podsłuch.- Stwierdziłam uśmiechając się do niego, naj pewniej uznał mnie za skończoną wariatkę. Trudno taką mnie pokochał taką mnie ma.
-Trudno najwyżej go zeżremy.- Powiedział śmiejąc się, może mu też trochę odbiło? No nic usiedliśmy na skraju łóżka i zaczęliśmy jeść.


Po kolacji


Położyłam pustą tace na stoliku. Podeszłam do szklanych drzwi Balkonu. Odsłoniłam lekko zasłonkę. nadal pada. Len leżał całkowicie przeżarty na moim łóżku.
-Chyba nie wyjdziesz dzisiaj.
-Jakoś mi się nie spieszy- przeciągnął się na moim łóżku. Miałam ochątę go zrzucić na ziemię. Ale nie mogłam. Kurdę -,-. Położyłam się koło Lena. Niech już zostanie. Zamknęłam oczy i usnęłam.
Lecz chwilę potem je otworzyłam i spojrzałam na Lena, leżał na Pecach nie ruchomo. Może znowu umiera. Nie... raczej śpi. Wbrew swojej woli przytuliłam się do niego i usnęłam. Len chyba nie ucieknie, w końcu w świecie 0.3 deszcz pada przez całe 3 dni.

Len uciekasz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz