niedziela, 29 czerwca 2014

Od Appalosy (CD Len`a): Tajemnica sparaliżowanych nóg…

-Hej uspokójcie się!-krzyknęła Moonlight.
- Ma rację – Zmieniłam się w gimnazjalistkę. Moje długie niebieskie włosy były dziś rozpuszczone. Rozalia spojrzała na mnie, na siebie, na Moonlight i na siebie.
- Mamy wszystkie niebieskie włosy!! – Krzyknęła
- Ale inne odcienie – Dodałam
- Halo! Tu jest sparaliżowana Moonlight, niebiesko włosa dziewczyna!!
- O właśnie. – Powiedzieliśmy w trójkę.
- I tak na marginesie, to sory, że was zrzuciłam, ale taka natura koniowatych. Chciaż i tak jestem nad wyraz śmiała – Uśmiechnęłam się. Przemieniłam się w jednorożca. Rozalia pomogła Len`owi wsadzić na mój grzbiet Moonli, potem wsiadł Len.
- Chcesz jechać? – Spytała Wilczyca. Ja kiwałam głową, na tak żeby trochę zachęcić Rozalię.
- Jak Appa chce, to ja też – Uśmiechnęła się i usiadła na zadzie. Starała się siedzieć jak najdalej, bo my – koniowaci – mamy taki jakby słaby punkt przy zadzie, i gdy tam się dotknie, to jest to takie dziwne uczucie. Jeździec może wtedy zaliczyć glebę. Ale mniejsza. Na początki chciałam jechać w stępie, żeby nikt od razu nie spadł. Zaczęłam w kłusie, ale i tak był to krótki kłus, bo podbijało, a na oklep nie da się anglezować. W sumie to i tak oni nie zbyt chyba wiedzieli. Potem zagalopowanie i tak galopem przez las.

*Na miejscu, czyli przy jakiejś szopie*

Wszyscy zsiadli, ja zmieniłam się w dziewczynę. Niestety nie przepadam za tą postacią, ale musiałam, żeby mnie zrozumieli. Wnieśliśmy Moonlight do wewnątrz. Ją oparliśmy o ścianę, a my usiedliśmy obok niej. Ja oczywiście po turecku, oni co jakiś czas zmieniali pozę.
- Słuchajcie – Zaczęłam – Dlaczego Moonli ma sparaliżowane nogi?
- Ech… Czyja to wina? Moonli, pamiętasz coś? – Spytała Rozalia.
- Pamiętam , że obudziłam się i zobaczyłam nad głową tego tu Kotołaka. Nie mogłam wstać, a on już odchodził i wtedy Appa prawie go zabiła. – Uśmiechnęłam się. Byłam z siebie dumna, że go nie zabiłam, ale mu groziłam. I tak rozmawialiśmy.

*Około trzydzieści minut później*

- Czyli nic nie wiemy! Super! Bardzo się cieszę! – Len krzyknął. Nie wiem czy to był sarkazm czy nie, ale mam nadzieję, że to pierwsze.
- Nazwijmy to: „Tajemnicą sparaliżowanych nóg”! – Wybuchliśmy śmiechem. – Ale teraz tak na poważnie – Zmieniłam swój ton – martwię się…
- Cii… Zasnęła. – Obróciłam się.
- Martwię się o nią – Zaszeptałam.

Len? Rozalia? Moonlight? Dokończycie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz