niedziela, 29 czerwca 2014

Od Jack'a: Ktoś mnie widzi!?

Leżałem w dole jakiegoś klifu. Tak właściwie często to robiłem, bo w końcu co innego mam robić? Nagle coś spadło na moją głowę. Był to naszyjnik? Nie żebym znal się na muzyce, ale był chyba w kształcie klucza basowego.  Słysząc krzyki jakiegoś chłopaka wstałem i razem z wiatrem wzleciałem w górę. Następnie rzuciłem do niego naszyjnik. Skoro już go złapałem mogę mu go oddać prawda? Nie liczyłem na podziękowania. W końcu przyzwyczaiłem się do tego, że nikt mnie nie widzi. Dlatego też zdziwiło mnie pytanie dziewczyny.
-Zaraz...Ty mówisz do mnie?-spytałem zdziwiony.
-A do kogo innego?-odparła także pytaniem. Czy ona naprawdę...
-To znaczy, że...-powiedziałem podlatując  bliżej niej-Ty mnie widzisz!?
-No oczywiście, że Cię widzę. Czemu niby nie?-znów spytała. Nie wierzę! To naprawdę się dzieje!? Czy to naprawdę nie sen!?
-Rozalia...Czy tobie do końca odbiło i gadasz w powietrzem?-wtrącił się chłopak. Podejrzewam, że w takim razie Rozalia to imię tej dziewczyny.
-Hę? Ty go nie widzisz?-odparła zdziwiona wskazując na mnie.
-Ani nie słyszy...-dodałem cicho.
-Czemu?
-Więc może od początku. Nazywam się Jack Frost. I...
-Nikt poza "innymi" Cię nie widzi, ani nie słyszy. To chyba przez to kojarzę twoje imię, prawda?-zapytała. Więc nawet o mnie słyszała? Kto by pomyślał.
-Rozalia zaczynam się bać...-zaczął znów tamten chłopak...A raczej kotołak.
-Zamknij się choć na chwilę, Len!-krzyknęła biało-włosa dziewczyna i uderzyła kotołaka w głowę.
-Ałć-syknął cicho i podrapał się po niej. Następnie spojrzał na mnie-Roza...Albo jesteś normalna, albo mi też odbiło-stwierdził.
-Ty też mnie widzisz!?-spytałem znów. On kiwnął głową.
-Len nie powinieneś mu za coś podziękować?-mruknęła Rozalia.
-Za co? Przecież jestem idealnym kotołakiem! Nie będę zniżać się do tak małego poziomu by dziękować jakieś innej rasie!
-Len naprawdę jesteś idiotą...
-Sama jesteś idiotką! Ja jestem idealny!
-Tak idealny, że przed chwilą ryczałeś jak małe dziecko!
-Bo ktoś psychiczny wyrzucił mi mój naszyjnik!
-Czemu tak bardzo Ci na nim zależy?-wtrąciłem się nagle. Kotołak umilkł. Powiedziałem coś nie tak?
-Nic Ci do tego!-powiedział zdenerwowany.
-Ah tak? Mam Ci przypominać kto Ci go oddał?-spytałem. Przecież nie będzie mnie kto inny obrażał! Nie żeby mnie to obrażało. Po prostu chce się trochę podroczyć. Tak dla zabawy.

Rozalia, Len co dalej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz