piątek, 27 czerwca 2014

Od Rozalii:

Wzruszyłam ramionami. Wpadłam na głupi pomysł. Potargałam Len'owi włosy i krzyknęłam:
-Skoro jesteś taki niesamowity to łap mnie!
Rzuciłam się do ucieczki. Len biegł za mną.
-Zobaczysz złapię Cię!
-Zobaczymy!
Śmiałam się chyba jak nigdy. Z tą irytującą osobowością Len'a to jest zabawy. Jest taki denerwujący, ale i na swój sposób słodki. Kiedy byłam na skraju lasu chłopak był dość daleko za mną, więc wspięłam się na drzewo. Chciałam się przed nim schować. Tak dla żartów.
-Roza-czan! Zaraz Cię złapię! Zobaczysz!
On chyba też się dobrze bawił. Tę naszą zabawę przewało to, iż zobaczyłam stado bestii.
-Len! Zobacz!-krzyknęłam, zeskakując z drzewa.
-Bestie, i?
-Idą w naszą stronę. Trzeba się ich pozbyć.-oboje nagle spoważnieliśmy.
-Chyba masz rację
Chłopak pobiegł przodem. Ja natomiast przywołałam moją kosę.
-Przyzywam splamioną krwią kosę! Pora zebrać żniwa!
 Po paru sekundach byłam za nim. Biegliśmy w stronę bestii, a one w naszą. W końcu zetknęliśmy. Len'owi wydłużyły się pazury i zaczął nimi zarzynać przeciwników.Kiedy wydłubywał jednemu oczy chciał się na niego rzucić inny. W porę go dopadłam. Gdyby nie to, mały koteczek byłby martwy.
-Nie ma za co -powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Nie pochlebiaj sobie -odwzajemnił szyderczy uśmieszek.
Walczyliśmy z nimi jeszcze przez parę minut.
-Dobra, Len, dokąd teraz?

Len? Gdzie mnie prowadzisz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz