- Jak myślisz? Gdzie jedziemy? – Z cwału zaczęłam przechodzić w galop, potem kłus, stęp, i wreszcie stanęłam. Len miał już na mnie wrzasnąć, ale ja tupnęłam nogą, żeby mu pokazać kto w tym momencie jest najważniejszy. Nie zmieniłam się, bo oni by spadli, więc napisałam kopytem na ziemi: „A gdzie chcesz jechać?”
- Do szopy. – spojrzałam pytająco. – Pojedź tam, gdzie się spotkałyśmy po raz pierwszy, a potem ci powiem – kiwnęłam głową na „TAK” i pojechaliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz