poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Akaito: Znów to samo...

Zamyśliłem się nad całą sytuacją. Rodzice pozwolili mi tu zostać...Ale na stałe? Tak nie ma tu Taito więc raczej nie będzie dziać się to co dawniej, ale sam nie wiem. Przez moją głowę przewijało się wiele tego typu myśli. Przez to nie zauważyłem, że zostałem całkiem sam z Rozalią...Sam z nią...W jej pokoju. Jej białe włosy opadały na jej ramiona, a oczy dzięki oświetleniu w pokoju błyszczały się. Do tego jej uśmiech przy mówieniu "Miło Ciebie znowu wiedzieć, braciszku!". Urocze...I to bardzo. Jak to zawsze było przy Rozalii. Uśmiechnąłem się.
-Tęskniłem za tobą, wiesz?-powiedziałem podchodząc do niej. Mój głos brzmiał w tej chwili niezwykle szarmancko i uwodzicielsko. Nie muszę się słyszeć aby to wiedzieć.
-Akaito znów się zaczyna...-westchnęła Rozalia. Czemu od razu zrobiła się zmartwiona? Jej twarz bez uśmiechu to nie to samo. Ale w końcu jako jej starszy braciszek mam obowiązek zetrzeć z jej twarzy każdą łzę. Dotknąłem dłonią delikatnie jednego z jej policzków.
-Czemu od razu przestałaś się uśmiechać? Gdy jesteś radosna wyglądasz o wiele piękniej-powiedziałem dalej z moim uśmiechem. Przybliżyłem się jeszcze bliżej niej.
-Akaito, zostaw mnie!-krzyknęła zdenerwowana i odtrąciła moją rękę. Ja wtedy jednak złapałem ją za nadgarstek. Próbowała się wyrwać, jednak na marne. Przyciągnąłem ją do siebie.
-Siostrzyczko, przecież dobrze wiesz, że jestem silniejszy-wyszeptałem jej do ucha. Następnie uśmiechnąłem się niczym sadysta i odsunąłem ją tak aby widzieć jej twarz. Pewnie zrobiłbym coś czego potem bym żałował jednak poczułem nagle ból. Następnie coś odrzuciło mnie od niej z taką siła, że uderzyłem w ścianę.
-Zboczeniec-usłyszałem ciche mruknięcie. Gdy obróciłem głowę by zobaczyć kto to powiedział ujrzałem Judal'a z różdżką w ręce. Czyżbym własnie przed chwilą dostał magoi?
-Judal nienawidzę cię, ale cię kocham!-zawołała Rozalia. On tylko się zaśmiał.
-Z tym nienawidzeniem to trochę przesadzasz. Jak można mnie nienawidzić?-spytał z uśmiechem. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że był on sztuczny, dodany tylko po to aby rozweselić Rozalie. No tak...W końcu znowu to zrobiłem. Wstałem powolnie na nogi patrząc jak Rozalia rozmawia z Judal'em.
-Ten...-zacząłem. Oni zwrócili na mnie swój wzrok-Chciałem przeprosić. Nie do końca nad sobą panowałem-powiedziałem krótko. Cóż...Rozalia, Judal i wszyscy z zamku przecież o tym wiedzą, ale i tak czuję, że muszę przeprosić. Trzeba w końcu nauczyć się nad tym wszystkim panować...

Rozalia wybaczysz mi? Choć Judal też może coś napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz