wtorek, 19 sierpnia 2014

Od Len'a

A więc moje śledzenie ich zaprowadziło mnie do jeziora. Czemu by nie, dość ciekawie. Zauważyłem, że Moonli wchodzi do wody. Woda jej w smak? Eh...Jak to woli. Zeskoczyłem z drzewa na którym wcześniej siedziałem. Dzieciak od razu mnie zauważył.
-Hej, pamiętasz mnie?-spytałem z uśmiechem. Dziewczynka próbowała coś zrobić, sam nie wiem co, a następnie wskoczyła do wody. Nie będę się tak męczył aby wchodzić do tej zimnej cieczy po jakieś dziecko. Ale nie poujmuje, o co jej chodzi? Ja chciałem się tylko pobawić....Mniej więcej. Przez moej przemyślenia nawet nie zauważyłem kiedy podeszła do mnie Moonli. Zauważyłem, że ma zamiar mnie uderzyć. Było za późno, nie zrobię uniku, nie ma szans! Przymknąłem lekko oczy i przygotowałem się na cios. O dziwo minęło, parę sekund a nie poczułem żadnego bólu. Nie poczułem po prostu niczego. Otwarłem jedno z oczu. Moonli zatrzymała pięść prostą przed moją twarzą.
-Czemu?-usłyszałem jak pyta samą siebie. Pewnie normalnie bym tego nie słyszał ale wyczulony słuch czasem się przydaje, racja? Co prawda byłem tak samo zdezorientowany jak ona. W końcu byłem pewien, że mnie uderzy.
-A cóż to? Czyżbyś mnie nie uderzyła bo...-złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie-...Mnie kochasz?-dokończyłem z uśmiechem typowego podrywacza. Szczerze? Nie przyszło mi nawet coś takiego do głowy, ale można wykorzystać sytuacje i nieco poirytować Moonli. Czemu to robię? Sam nie wiem....Irytowanie Moonlight sprawia mi największa frajdę, nic na to nie poradzę! Nie wiem czy to dobrze czy źle. Nie ważne! Kotołaczka odepchnęła mnie i odeszła trochę do tyłu.
-Len przestań!-krzyknęła przy tym znów zdenerwowana. Ktoś ma słabe nerwy.
-Nie przesadzaj, przecież tylko żartuje-odparłem wystawiając jej język. Tak teraz mogę pobawić się w dziecko. Właśnie co do dziecka...Spojrzałem na jezioro. Tamtej małej w nim nie było-Nie chcę nic mówić, ale twoje stworzonko gdzieś zniknęło-powiedziałem i pokazałem aby się odwróciła. Moonli przestraszona wskoczyła do wody. Pewnie chciała zobaczyć czy dziewczynka się nie utopiła. Eh...Gdyby zginęła byłoby lepiej. Moonlight wyszła z wody.
-Nie ma jej tam czy się nie utopiła...Ale nie wiem gdzie jest! To wszystko przez Ciebie!-krzyknęła. Przeze mnie?  No tak zapomniałem całe zło tego świata to ja. Moonli zaczęła iść w stronę lasu. Pewnie ma zamiar jej szukać. A więc śledzenia czas powraca.

*Po jakiejś godzinie*

-Długa masz zamiar jeszcze za mną chodzić!?-spytała Moonlight. Czyli przemieszczanie się po drzewach nie było zbyt rozsądne. Zszedłem więc tak aby mogła mnie zobaczyć.
-A ty masz długo zamiar szukać tego dziecka? Po co ci ono...-także odparłem pytaniem i przewróciłem oczami. Nagle usłyszeliśmy kogoś kroki. Spojrzeliśmy za siebie i ujrzeliśmy...Moją siostrę? No tak ona zawsze wie kiedy się zjawić! Podziwiam ją za wyczucie czasu, i nie to akurat nie jest sarkazm. Za rękę trzymała małą dziewczynkę-zgubę Moonlight.
-Rin?-spytałem zdziwiony nieco przechylając głowę na lewo.

Rin co ty tu robisz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz