-Niech najpierw Cię puści wtedy pogadamy-mruknąłem wściekły. Niech on zabiera te brudne łapska od mojej dziewczyny! Do tego czemu Moonli jest tak spokojna! A może ona chce z nim iść nie tylko "żeby zobaczyć rodziców"? Powinienem nauczyć ufać się innym...Racja? Ugh, nie ważne!
-Len uspokój się-znów powtórzyła Moonlight. Przewróciłem oczami i mruczałem pod nosem coś w stylu "Tak tak, bo to ja ten zły".
-Dobra to gdzie mamy iść?-mruknąłem w końcu po chwili. Jeśli dobrze słyszałem Mroczny, tak na marginesie ciekawe imię, kto je wymyślił? Pomijając. Mroczny najwidoczniej dalej nie miał zamiaru puścić Moonli. Na razie to zignoruje.
-Naprawdę myślisz, że pójdziesz z nam?-zapytał drwiąco Mroczny. Nie mógłbym go po prostu teraz zarżnąć. Nie ...
-A ty naprawdę myślisz, że pozwolę Moonli iść beze mnie?-spytałem tym samym drwiącym tonem. Ja nie idę to ona też. Wspominałem, że mu nie ufam? W końcu pojawia się nie wiadomo jak i ot tak sobie mówi, że jest narzeczonym mojej dziewczyny. To naprawdę nie jest normalne!
-Myślę, że musisz bo nie masz wyboru-powiedział. Następnie chwycił mocniej Moonlight i zaczął z nią uciekać. Z tego co widziałem biegł szybko...Bardzo.
-Len!-usłyszałem głos Moonli. Nie dogonię go tak po prostu. Zmieniłem się w kota, za czym nie przepadam i zacząłem go gonić.
Moonli lub Mroczny? Dokończy ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz