niedziela, 3 sierpnia 2014

Od Judal'a: Spotkanie po latach

Moje pierwsze wrażenie po przejściu przez portal? Dziwny świat...Przynajmniej w porównaniu do świata 0. Nieważne. Stąpałem powoli po mokrej trawie. Ciekawe czy gdybym nosił buty też czułbym, że jest mokra?
-To bezsensu...-jęknąłem przeciągle i westchnąłem. Jaki sens szukać ich na nogach? Jak duży jest ten świat? A zresztą nawet nie wiem kogo szukać! Oczywiście mówię o rozkazie od organizacji..."Szukaj towarzystwa w którym są kotołaki, inni, wilk i jednorożce" no tak bardzo wiele mi to mówi! Z zresztą po co mam kogoś szukać? Kompletnie bezsensu. Szukanie jest nudne! W dodatku portal miał przenieść mnie gdzieś nie daleko a tu ani jednej żywej duszy! Nagle usłyszałem czyjeś głosy. Może jednak ktoś tu był. Cicho podszedłem bliżej źródła dźwięku. Zobaczyłem...Rozalie!? No kto by pomyślał!
-Kto tam jest!?-spytała. Pewnie usłyszała szum w krzakach. Wstałem i powolnym krokiem wyszedłem z kryjówki.
-Nie witaj mnie tak "ostro", co?-powiedziałem z uśmiechem. Przez chwile Rozalia wpatrywało się we mnie zdziwiona-No tak ja tu jestem to nie sen-zaśmiałem się.
-Judal!-zawołała radośnie. Następnie rzuciła się na mnie przez co się wywróciłem. Oczywiście razem z nią.
-Ej, ej spokojnie-powiedziałem dalej przez śmiech.
-Rozalia czy...-usłyszałem nagle jakiś głos. To był on! Na pewno. Chyba chciał zadać Rozalii jakieś pytanie jednak wstrzymał się-Zaraz...Judal.
-Wasza Głupota!-zawołałem radośnie. Zawsze mówiłem tak do niego zamiast "Wasza Wysokość". Pf, przecież mówienie czegoś takiego byłoby durne!
-Mówiłem Ci nie zwracaj się tak do mnie ty pro...-szybko przerwał swoją wypowiedź Kaito.
-"Pro" co? Czyżby ktoś się zapomniał i śmiał nazwać wyrocznie swojej rodziny, która jest prawdopodobnie ważniejsza od Ciebie, nazwać prostakiem? Oj księciu to chyba nie wypada-powiedziałem z uśmiechem.  Czegoś tam się nauczyłem i coś o tych...Em..."Zasadach dobrego wychowania" wiem-A własnie Rozalia. Mogłabyś ze mnie zejść?-spytałem.
-Jasne!-odparła nieco zawstydzona. Gdy ze mnie zeszła wstałem.
-Mnie tak nie witałaś-słyszałem jak mruknął cicho Kaito. Kaito mruczy? Chyba serio jest podenerwowany skoro się tak zachowuje.
-Oj Kaito nie ładnie tak mruczeć do samego siebie w towarzystwie innych-upomniałem i z trudem powstrzymałem się od śmiechu. On posłał mi gniewne spojrzenie. Ja tylko odparłem mu niewinnym uśmiechem.
-Tak w ogóle co ty tu robisz? I czemu nie było Cię tu jakieś 2 lata temu?-spytała Rozalia. Czemu mnie nie było tu 2 lata temu, co? Fajnie byłoby jej powiedzieć ale niektórych zasad typu: "Nie mówienie nikomu o Al-Thamen" czasem się słucham.
-Cóż...Tak po prostu się przenosiłem. Wcześniej nie mogłem. Obowiązki jako wyrocznia, prawda?-wymyśliłem jakąś wymówkę.
-To dlaczego Cię nie było kiedy ostatnio wróciłam?-zapytała znów jednak tym razem bardziej podejrzliwie.
-A własnie-wtrącił się Kaito-Ostatnio rzadko widuje Cię w zamku. Mógłbyś to łaskawie wyjaśnić?
No i księciunio Kaito powraca. Hm...Co teraz powiedzieć?
-Kto to wie? Raz jestem raz nie. Bywa-powiedziałem wzruszając ramionami.
-Czy aby na pewno?-zapytał Kaito.
-Tak. Możesz przestać zanudzać mnie pytaniami?-spytałem znudzonym głosem. No ile pytań zadawać można!? No błagam... Nagle z lasu wyszedł jakiś dzieciak.

-Pani Rozalio...Kto to?-spytał wskazując na mnie.

-Skąd ty się tu wziąłeś!?-spytała zdziwiona Rozalia. Następnie rozmawiali o czymś. Nie słuchałem o czym. Z tym maluchem było coś nie tak...*Rukh wokół niego zbierały się głównie przy jego flecie. Czy to możliwe, że...Postanowiłem użyć mojej mocy. Moje oczy zaczęły się świecić.

















Na jego flecie widniała pieczęć! On miałby przejść jakiś loch?

-Rozalia-zacząłem poważnie. Moje oczy prawdopodobnie jeszcze trochę się świeciły-Skąd ten mały ma metalowe narzędzie?-zapytałem.
Rozalia popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Co? Jak to?-zapytała mnie a następnie spojrzała na niebieskowłose dziecko.
-Jego flet-odparłem krótko.

Rozalia?

*Rukh-Energia życiowa potrzebna do wykorzystywania **magoi. Wiedzą o niej tylko Inni ewentualnie niektóre jednorożce.
**Magoi-W opowiadaniu Rozalii się dowiecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz