sobota, 16 sierpnia 2014

Od Judal'a: Kouś!

Spojrzałem na dziewczynę która wyskoczyła przez okno. Latać to ona chyba nie potrafiła prawda? Czyli przypadek czystej, nieuzasadnionej głupoty.
-Rin co ty robisz!?-zawołał i podbiegł do okna kotołak o blond włosach. Mało jeszcze kojarzyłem imiona tej ca łej paczki, w końcu nie obchodziła mnie, ale sądzę że to był ten Len...No tak! Dzieciak który uważa się za ideał. Śmieszne naprawdę. Każdy wie, ze ideałem mogę być tylko ja! A on nie dorasta mi do pięt.
-Dobra, za nią!-rozkazał kotołak. Eh, kim on jest aby rozkazywać tak wspaniałej istocie jaką jestem ja? Mimo tego ruszyliśmy w pogoni za jego jak sądzę siostrą.
-Rin o co chodzi?-spytała Rozalia. W sumie jak tak patrzę po naszym całym stowarzyszeniu...Gdzieś brakuje mi konia i kotołaczki. Ale to szczegół skoro inni tego nie zauważyli.
-Raany...Dziewczyno czemu wyskakujesz nagle przez okno?-także zapytałem przewracając oczami. Co prawda przez mój ton głosu nie nazwałbym swojej wypowiedzi pytaniem, a raczej marudzeniem, ale inni muszą do tego przywyknąć.
-Coś słyszałam-stwierdziła krótko dziewczyna. Ah no tak! Przecież gdy się coś słyszy to od razu trzeba wyskoczyć przez okno. Jak mogłem o tym zapomnieć? Ta ironia ujawnia się nawet w mojej głowie, kto by pomyślał? Dalej reszta o czymś rozmawiała. Chyba o smoku? Czy coś takiego. Sam nie wiem. Spojrzałem odruchowo na Len'a. Z jego kieszeni wystawało coś szpiczastego i błyszczącego...Hm? Ukradł coś. No nie ładnie. I on uważa się za ideał? Zniżać się do poziomu kradnięcia czegoś...Lepiej zabić innych, tak?
-Nie chcę przerywać, ale chyba ktoś coś przypadkowo zwędził-powiedziałem z "niewinnym" uśmieszkiem. A można go wydać może dzięki temu choć trochę przestanie mi się nudzić.
-Ty...-zaczął cichym, zdenerwowanym głosem kotołak. Zabawne! Taki mały dzieciak, taki wkurzony. Powiedziałbym, że jest to słodkie, ale to nie w moim stylu.
-Jaaa?-spytałem przeciągle. Mojej twarzy nie opuszczał wielki uśmiechem. Nagle usłyszeliśmy jakieś kroki.
-To on!-usłyszeliśmy gruby męski ton.
-Len znowu! Nienawidzę cię-mruknęła Rozalia. Och, a więc kradnięcie u niego było częste? No tak nie da się z nimi nudzić.
-Oj, nie przesadzaj-powiedział Len i przewrócił oczami...Ej! To ja tak robię! I nie godzę się aby ktoś inny to po mnie powtarzał!
-Dobra to nie ważne. Ja, Rin, Gakupo i David idziemy szukać w dalszym ciągu smoka. Wy jakoś uciekajcie-powiedział chłopak o białych włosach. Strażnicy nie zwrócili na niego uwagi...A no tak! Jest niewidzialny. Prawie o tym zapomniałem.
-Właśnie! Gdzie jest Moonli!?-No brawo! Nie ma jej od dawna, a Len dopiero teraz to zauważył! I to jest jego dziewczyna tak? Eh...Naprawdę świetnie trafiła, nie można zaprzeczyć. Nagle Len gdzieś pobiegł. Strażnicy oczywiście od razu ruszyli za nim.
-Powinniśmy się martwić?-spytałem obojętnie. Rozalia na chwilę zamyśliła się.
-Raczej nie-stwierdziła wzruszając ramionami. Następnie postanowiliśmy opuścić wioske.

*Po godzinie*

Zatrzymaliśmy się gdzieś w lesie. Czyli miejsce w którym zatrzymujemy się zazwyczaj.
-No to co robimy~?-spytałem znudzony i zawiesiłem się na jakimś drzewie. W tej chwili grzywka spadła z mojej twarzy tak aby można było ujrzeć ją całą. Czyli rzeczywiście gdy nie mam grzywki na oczach widzę więcej...Trudno! Moje grzywka jest perfekcyjna tak samo jak cała moja fryzura i nikt ma się jej nie przyczepiać.
-Chyba pozostaje nam tylko czekać na resztę-stwierdził Kaito.
-No co ty nie powiesz, wasza głupoto?-po raz kolejny zadałem pytanie i przewróciłem oczami-Chodzi mi o to co będziemy robić czekając na nich.
Westchnąłem i zamknąłem na chwilę oczy. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranego portalu. Większość go nie słyszy, ale ja mam już pewne doświadczenie, racja?
-Brat?-usłyszałem zdziwiony głos Kougyoku. Otworzyłem oczy. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Kouś!-zawołałem radośnie i zszedłem z drzewa. Podszedłem od razu do niego-Co ty tu robisz, Kouś?-spytałem tak samo jak wcześniej Kougyoku zdziwiony.
-Nie mów na mnie Kouś, mam na imię Kouen-odparł jak zawsze swoim srogim tonem. Mógłby choć czasem się uśmiechnąć czy coś! To że jest pierwszym księciem Imperium Kou nic nie oznacza!
-Tak, tak. To o co chodzi?-ponowiłem pytanie.

Kouś...Ekem....Kouen o co chodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz