środa, 20 sierpnia 2014

Od Kouhy: Powiem im!

Spojrzałem na okno z którego wyskoczył Judal. Kouen zasłonił mi usta. To było denerwujące. Jak on mógł to zrobić Rozalii?! Jasne, że jestem wściekły! Jest moja przyjaciółką! Wracając, na niedługo po Judal'u z okna skoczyła Rozalia. W końcu udało mi się zabrać rękę mojego brata z moich ust.
- Nawet o tym nie myśl! - krzyknął zdenerwowany Kouen.
- Dobra, dobra! Uspokój się! - powiedziałem.
- O co wam chodzi? - spytała zdezorientowana Rozalia.
- On...- urwałem, bo mój brat posłał mi mordercze spojrzenie. - W sumie nic...
Podszedłem do Rozalii i szepnąłem do niej:
- Powiem Ci potem
- Zgoda - odparła.
- W tej sytuacji... Może ty nam wyjaśnisz co się stało, Kouś? - zapytał go Judal.
- Nie, naprawdę to nic ważnego i nie mów do mnie "Kouś" - odparł.
- Może chodź z nami. Porozmawiamy. Nie widzieliśmy się już dwa lata. Co ty na to, Kouha-chan? - spytała mnie Rozalia.
- Od kiedy to jesteś z nim tak blisko, żeby mówić do niego "Kouha-chan"? - zapytał podirytowany Judal.
- Czyżby zazdrosny? - spytałem ze złośliwym uśmiechem.
- Miałbym być zazdrosny o taką dziewczynkę jak ty? - spytał równie złośliwie.
Już miałem wyciągnąć mój miecz, ale Rozalia mnie powstrzymała. Judal wyciągnął różdżkę.
- Oj, Kouha-chan... Chyba nie wiesz jak go wkurzyć - powiedziała z uśmiechem Rozalia.
Kiedy tylko skończyła mówić, spróbowała złapać Judal'a za włosy.
- Nie tykaj! - krzyknął na cały głos i posłał jej mordercze spojrzenie.
- Właśnie tak się to robi! - powiedział ze swoim uśmiechem.
- Dalej się tego nie pozbył? - spytałem zdziwiony.
- Taaak - odparła przeciągle.
- Później się odegram... - mruknął Judal.
- No nie przesadzaj! To może idziemy? - spytałem.
- Tak. Chodźcie! - powiedziała i pociągnęła mnie oraz Judal'a za sobą.
Dawno jej nie widziałem. Wciąż nie do końca rozumiałem czemu uciekła. Zresztą to teraz nieważne. Cieszyłem się, że ją widzę. Kiedy doszliśmy do jej pokoju zobaczyłem tam swoją siostrę. Pewnie przyszła uspokoić Rozalie, bo w końcu stało się coś strasznego. Cesarz i Kouen zachowali się okropnie w stosunku do niej i jej przyjaciół (w tym mnie). Zamierzałem to powiedzieć, nawet jeśli mi się dostanie od brata. Kouen'a tam zostawiliśmy. Rozalia nie chciała z nim rozmawiać. Co jej się dziwić? W końcu zaczęła rozmowę:
- Co chciałeś nam powiedzieć?
- No bo... No... Tego... Kouen i cesarz uknuli spisek - wydusiłem z siebie. Kouen mnie zabije jak się dowie...
- Jaki spisek? - spytał zdziwiony Judal.
- Z tym ślubem. Rozalii powiedzieli, że jak nie wyjdzie za Kouen'a to będzie wojna, a jej rodzicom, że to zwykły ślub! - odparłem. Kougyoku złapała się za głowę. To była wstydliwa sytuacja dla nas. Nikt by się nie cieszył gdyby jego starszy brat wymusił ślub w taki sposób. To perfidne.
- Cooo?! - spytali wszyscy troje.
- No właśnie to! Co mamy zrobić? - odpowiedziałem i spytałem.
- Skoro oni uknuli spisek, to my też. Najpierw jednak musimy odpieczętować  moje moce - westchnęła.
- Jak to masz zapieczętowane moce?! - zapytałem zdenerwowany.
- Normalnie. Wyjaśnię Ci potem. Judal-chan co wiesz o tej miksturze? - spytała Rozalia.
Kougyoku nie odzywała się, bo ta sytuacja pewnie ją przytłoczyła.

*pół godziny dyskutowania na ten temat później*

- Nie da się tego zneutralizować, ale efekt mija po kliku dniach - wytłumaczył w końcu.
- No to nie mogę nic jeść przez najbliższych kilka dni. - westchnęła Rozalia.- Zauważyliście, że nad całym zamkiem została stworzona bariera? Jeszcze bardziej mnie chcą kontrolować.
- Musimy coś wymyślić. A więc, jakieś pomysły? - spytałem.

Judal? Kougyoku? Rozalia? Jakieś pomysły?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz