środa, 20 sierpnia 2014

Od Jack'a: Rozalia wychodzi za mąż!?

Po wielu godzinach poszukiwania smoka Rin postanowiliśmy tymczasowo je wstrzymać. Siostra Len'a poszła gdzieś do lasu. Może była zawiedziona tym, że nie odnaleźliśmy jej towarzysza? Nie dziwię jej się. nikt nie szedł za nią. W końcu jest boginią, można powiedzieć że jest silniejsza od nas więc raczej da sobie rade. Z początku wróciliśmy do wioski, ale okazało się, że reszta naszej grupy wybrała się gdzieś indziej. Postanowiliśmy poszukać ich w lesie. Po...Może godzinie? A może po mniejszym odstępem czasu ujrzeliśmy postać z granatowymi włosami siedzącą pod drzewa. Nie trzeba było długo myśleć by zauważyć że to Kaito. Był skulony i nad czymś rozpaczał? Dziwne było też to, że nigdzie nie było Rozalii, Judal'a ani Kougyoku. Podszedłem do niego.
-Kaito raczysz odpowiedzieć gdzież to znajduje się reszta naszego towarzystwa która to była z tobą?-spytałem przewracając oczami. Tak specjalnie powiedziałem to w taki sposób. Księżulek uniósł głowę i spojrzał na mnie.
-To jest okropne...Gorzej być nie mogło-powiedział tylko. Na mojej twarzy od razu pojawiło się zdziwienie. David i Gakupo podeszli do nas.
-A co się stało?-zadałem kolejne pytanie. Oczywiście znów nie otrzymałem jasnej odpowiedzi. Gadanie Kaito przypominało w tej chwili nie mowę księcia, a mamrot szaleńca. Dopiero po kolejnej godzinie usłyszeliśmy te słowa...
-Ona....Wychodzi za mąż-stwierdził. Popatrzyłem na niego jeszcze bardziej zdziwiony.
-Ale kto?-spytałem niepewnie. On popatrzył na mnie jakbym był największym idiotą świata.
-A jak myślisz prostaku!? Rozalia! A któż mógłby inny!?-krzyknął. Zaraz...CO!? Czemu Rozalia miałaby wychodzić za mąż!?
-J-jak to!?-wydusiłem z siebie. W sumie to czemu to zrobiła?-Tamto nic nie znaczyło...?-zapytałem sam siebie. Kaito posłał mi kolejne spojrzenie. Było ono tym razem dosłownie mordercze...
-Jakie "tamto"?-mruknął zły. Trochę za dużo gadam co?
-Nie, nie nic-stwierdziłem i westchnąłem jak najszybciej zmieniłem temat-Trzeba jakoś dostać się do świata zero...-dodałem. Kaito nie chętnie zgodził się ze mną. Tylko jak się tam dostać. Z tego co mi wiadomo Kaito portali otwierać nie potrafi. Mi też brak tej umiejętności. Gakupo i David nie są nawet innymi. Pozostaje nam...
-Hiergo! Właśnie!-powiedziałem w końcu. Kaito popatrzył na mnie zdziwiony.
-A jak skontaktowałbyś się z jednym z bogów?-spytał Kaito. Ja westchnąłem. Spojrzałem na niebo. Do nocy jeszcze daleko.
-Księżyca nie ma...Szlak-mruknąłem cicho.
-Nie denerwuj się się tak, Jack-usłyszałem głos. Zaraz czyżby...Hiergo słońce powraca!
-Po raz  pierwszy pojawiasz się w odpowiednim czasie-stwierdziłem z ulgą.
-Się porobiło prawda?-spytał Hiergo. Mógłby się czasem jednak mówić mniej. Kaito popatrzył na mnie jak na psychola. Cóż...Dość dobrze czytam spojrzenia innych. Ironia, niewidzialny chłopak umie świetnie czytać to co sądzą inni patrząc na niego.
-Jack do kogo ty mówisz?-spytał mnie. Eh, to nie oczywiste. Mógłby się nie wtrącać.
-Cicho zajęty jestem-mruknąłem.
-Jak śmiesz mnie uciszać!?-krzyknął. Przewróciłem oczami.
-Hiergo otwarłbyś nam portal do świata zero, proszę?-spytałem znów. Jeśli nie spotkam się z Rozalią to po prostu nie wiem co zrobię... Hiergo nic nie odpowiedział jednak portal otworzył się. Kaito kompletnie zamurowało.
-Jak ty to...
-Mówiłem, że Hiergo mi pomaga. A teraz chodź. David i Gakupo wy zostańcie tutaj-powiedziałem po czym wskoczyłem razem z Kaito do portalu. Znaleźliśmy się w królewskim ogrodzie. Zauważyłem, ze wokół zamku znajduje się jakaś bariera. Mimo to przez nią przeszliśmy. No cóż Hiergo się postarał.
-Chodź tędy-powiedział Kaito. A więc ostatecznie zostaliśmy zmuszeni do współpracy? Kto by pomyślał. Księżulek zaprowadził mnie pod komnatę, za pewne Rozalii.
-I co teraz?-spytałem.
-No idź tam. Ja zajmę czymś straże i tak dalej-powiedział niechętnie. Po raz pierwszy mi pomaga. Dokąd ten świat zmierza!? Użyłem wiatru by podlecieć przez okno. Było otwarte więc przez nie wleciałem. Rozalia rozmawiała z Kougyoku, Judal'em i....Jakimś chłopakiem.
-Witam...-powiedziałem aby zwrócili na mnie uwagę. Rozalia popatrzyła na mnie zdziwiona.

Rozalia wytłumaczysz mi to wszystko?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz