poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Calllainy: Medytacja.

Przyszłam pogrzebać w mózgu Lena. Ale nie powiem mu tego w twarz. Bo po co? Idiota, nie Ideał, mniej więcej tak sądzę. Nagromadziłam dużo informacji o nim z mózgu Moonli czas na sedno sprawy.
-Przyszłam medytować, wyżywaj się na drzewie dalej. - Odpowiedział, usiadłam po turecku i chciałam zacząć medytacje ale... Len mi przeszkodził.
-A kto to ten chłopak.
-Kuzyn Moonli.- Odpowiedziałam.
-A skąd to wiesz?- Naprawdę nie rozumiem go.
-Może dlatego ze jestem jej bliźniaczką A teraz wybacz ale chciałam bym pomedytować.- Zamknęłam oczy. Moje kulę medytacyjne zaczęły kręcić się nad moją ręką. Dobra włamałam się  do mózgu Lena.
~Ta Cal jest nawet niezła chyba już wiem co zrobię. Ale nie wieże jej. To nie był kuzyn Moonli- Pierwsza myśl Lena... już wiedziałam o co mu chodzi. Przejrzałam jego wspomnienia niczym filmy. Były dość ciekawe. Moja siostra spała na drzewie? Biła się z nim na ryby? Dobra chyba trochę tego za dużo. Gdy skończyłam medytacje. Otworzyłam oczy. Było ciemno, więc poszłam do obozowiska mojej siostry. Nagle zza drzewa wyskoczył Len.
-Wiesz nawet ładnie wyglądasz w blasku zachodzącego słońca.- Wypalił posyłając mi dziwne spojrzenie, przeszedł mnie dreszcz i zrobiło mi się niedobrze.
-Spóźniłeś się przykro mi.- odpowiedziałam próbując żeby moje śniadanie nie ujrzało światła.
-Ale ? E nie ważne, wiesz a może pokarze ci coś?
-Daruj ale wole wrócić do mojej siostry.- Niestety pociągnął mnie za rękę i wskoczył na drzewo... kurde. Wdrapaliśmy się na sam wierzchołek.
-No i co?
-No ja tu widzę tylko drzewa, tam obozowisko Moonli parę gwiazd wioskę i zachodzące słońce?- Len spojrzał się pytająco jakbym była pierwsza która się na to  nabrała.- No nic idę.
-Jak to idziesz?- A no tak. Zapomniałam że świat nie wie o moich mocach. po prostu poszłam przed siebie, szłam w powietrzu jak by po jakimś moście. W końcu zeszłam koło ogniska, Moonli się zdziwiła. Po kilku minutach przybiegł Len.

Len? Nie odbije ci co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz