poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Od Judal'a: Kłótnia

"Idę przemyśleć tę sprawę"-Dobra wymówka, prawda? Niestety nie była to prawda. Oczywiście, że byłem znów w Al-Thamen, ale co miałem powiedzieć? "Idę do złej organizacji która mnie wykorzystuje aby przejąć cały świat". Tak to na pewno byłoby bardzo prawidłowe. Przeniosłem się do pokoju Rozalii. Portal pojawił się nad sufitem, a ja spokojnie z niego wyleciałem. Usłyszałem, że dziewczyny omawiają akurat temat Kouen'a.
-Kouś nie jest taki zły...Co ty do niego masz?-spytałem zdziwiony siadając po turecku w powietrzu-Tak w ogóle to mi się nigdy nie zwierzasz Rozalia. Jak możesz mnie tak ranić~?-jęknąłem płaczliwym głosem. Oczywiście, że był to żart! Chce choć trochę ją rozśmieszyć. Nienawidzę gdy jest wściekła. Po co to komu? Lepiej być szczęśliwym i niczym się nie przejmować!
-Nie jestem w nastroju na twoje żarty-mruknęła dalej zdenerwowana. W takim stanie to ja do niej nie przemówię-A tak w ogóle mów gdzie byłeś i co robiłeś?-rozkazała. Szlak by to...Nie wymyśliłem żadnej wymówki.
-Tu i tam. Wszędzie chodziłem, myślałem-powiedziałem wzruszając ramionami. W końcu nie mogłem powiedzieć jej prawdy. Cóż...Trudno! Codziennie wszyscy kłamią. Ja też mogę.
-To ty myślałeś!?-spytała zdziwiona Rozalia. Oh czyżby komuś wracał humorek? Uśmiechnąłem się,
-Oczywiście że myślałem. Jaki ideał by nie myślał?-spytałem i machnąłem dumnie włosami. Następnie zacząłem się cicho śmiać-Wracając do ważniejszych tematów. Czemu tak bardzo nie chcesz tego ślubu?-spytałem jednak zanim Rozalia wydusiła z siebie choć słowo przerwałem jej-A no tak! Przecież ty kochasz tego gościa...
-Cicho, idioto!-krzyknęła Roza. Oj no i znowu się zezłościła. Czasem nie wiem kiedy skończyć mówić. A co tam! Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwierania drzwi.
-Seba!-zawołałem radośnie. Toż to nasz lokaj Sebastian! Dawno się z nim nie widziałem. Tak uwielbiam się z nim droczyć~!
-Oh, Judal...Cieszę się, że Cię widzę-powiedział. Zauważyłem jednak, że przewraca oczami.
-Coś to brzmiało jak ironia-powiedziałem i zacząłem patrzeć na niego podejrzliwie. Czyżby dalej gniewał się za parę niewinnych żarcików?
-Ależ skąd. Ja i ironia? Niemożliwe-odparł. Dopiero teraz zauważyłem że przyniósł do pokoju tacę z deserami. Postawił ją na stole i wspomniał coś o tym żeby Rozalia jakiś zjadła. Następnie wyszedł z pokoju.
-Tak właściwie o kogo Ci chodziło Judal-chan-spytała zaciekawiona Kougyoku. No tak ona nie wiedziała o niczym.
-O pewnego ktosia. I Rozalia chyba nawet wie o którego, hm?-odparłem z złowieszczym uśmiechem. Wtedy stała się coś niespodziewanego. Rozalia podeszła do tacy którą wcześniej wniósł Sebastian, wzięła jeden z deserów i...Rzuciła nim we mnie! Pewnie bym uniknął z łatwością, ale nie spodziewałem się czegoś takiego! Śmietana z ciasta ubrudziła całe moje włosy.
-Co ty robisz~!?-zawołałem płaczliwie. Moje piękne włosy są całe ubrudzone! Jak ona mogła coś takiego zrobić!? Teraz będą się lepiły i znów trzeba będzie je upleść! Czy ona wie jak trudne plecie się taką fryzurę? Zwłaszcza że trzeba do tego używać magii! Teraz byłem zły! I to bardzo.
-To za denerwowanie mnie!-odpowiedziała również wściekłą Rozalia.
-Nie mogłaś zrobić czegoś innego!? No tak rzucanie ciastem jest bardzo taktowne!-odkrzyknąłem.
-Powtarzam było mnie nie irytować-mruknęła.
-Świetnie! A więc nie będę irytować "szanownej księżniczki" i po prostu stąd zniknę. Żegnam!-powiedziałem po czym wpadłem do portalu. Świetnie teraz muszę je rozpuścić, umyć i znowu upleść. Eh...Nie ma to jak kłótnie.

Rozalia, Kougyoku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz