czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Moonlight.

Nie mogłam uwierzyć w to że Len zabrał mnie na wschód  słońca, niósł też Elle na rękach, może jednak romantyczny potrafi być. Pełen romantik... ale nie... po co dać komuś cieszyć się taką chwilą Lepiej przyjść rozwalić wszystko do o koła i wyjść. Mniej więcej jak Appa i San, Serdeczne pozdrowienia . No nic jak przyszli to już niech zostaną. Konie... jak ja je lubię, za to San i Appa są wyjątkiem. Potrafią zepsuć najbardziej magiczną chwilę mojego życia. Pf! Nagle dziwnie moja skóra zamigotała... Naprawdę... Ale potem przestała świecić. Spojrzałam na Lena. Kompletne zdziwienie. Dlaczego? Nagle powiał wiatr... tak lodowaty wiatr... Mereh, I Len rzucił się na mnie... Dosłownie.
-Wyglądasz tak samo!
-Czyli  jak?
-No... no jak wcześniej.
-Aha puścisz mnie?

Jakieś 30 min potem

-Nie.
-Hah śmieszne puść
-Nie!
-Przepraszam możemy przeszkodzić?- Spytała Appa
-No zgadnij.
-Raczej nie?
-Odpowiedź prawidłowa...- No a jednak mają mózg- a teraz Len puść.
-Nie!
-Puść
-Nie!
-Puść!
-Nie!
-Puść
-Nie!!! Nie puszcze cię.
-Ale no puść!
-No nie nie puszcze!
-Puść!
-Dobra puszcze...
-Nie nie puszczaj.
-Dobra
-Znaczy nie! Puść mnie!
-Ale ja cie nie puszcze!
-Puścisz!
-Nie nie puszcze!
- Tak Puścisz!- Ile on może się o to kłócić?! No więc próbowałam się uwolnić lecz jeszcze bardziej ułatwiłam Len'owi......................... Tak....................... Moonli tak dalej -,-

-Wiesz, że cie nie puszcze!
-Tak wiem Len, Już się z tym pogodziłam.-Znów spróbowałam się uwolnić lecz jak mówiłam, z tego nici... Eeeeeeeeeee. Znalazłam się w jeszcze bardziej niewygodnej pozie. Tak trzymać. Ech. Choć nie powiem, że to nie jest przyjemne... Dobra zaraz Ella się obudzi trzeba działać.

- Co się kręcisz?!- Spytał Len. Teraz albo nigdy, Przewróciłam go i pocałowałam w czoło, po mojemu. Puścił! Wreszcie!

Wstałam i poszłam do Elli. Jeszcze spała, jakie to słodkie. Za to Len Leżał sparaliżowany na ziemi. No nic sam nie wstanie uklęknęłam przy nim.

Len?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz