niedziela, 17 sierpnia 2014

Od Rozalii

Szłam przez korytarz, a Kougyoku mi towarzyszyła. Gdy doszłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku i schowałam głowę w poduszkę. Po chwili ciszy, Kougyoku spytała:
- Jak się z tym czujesz?
- No świetnie! Wychodzę za mężczyznę, którego nie kocham, bo zagrożono mi wojną. A co u Ciebie?
- Czyli jest gorzej niż myślałam... - odparła.
- Dzięki za szczerość - powiedziałam i włożyłam twarz w poduszkę.
- No nie denerwuj się tak!  - powiedziała.
Kiedy to powiedziała do pokoju wszedł mój lokaj.
- Pora na popołudniową herbatę - powiedział z uśmiechem.
- Żartujesz sobie ze mnie? - spytałam ironicznie.
- Nie - odparł.
- No tak... Znasz mnie trochę za długo - powiedziałam.
Podszedł do nas i nalał herbaty. Oprócz serwisu do herbaty miał buteleczkę z jakimś płynem. Nalał go do mojej filiżanki.
- Co to jest? - spytałam zdziwiona.
- Trucizna - odparł z uśmiechem.
- Sebastianie, naprawdę jesteś irytujący - powiedziałam do niego.
- Tak wiem to, panienko - powiedziała dalej się uśmiechając.
Nie byłam w nastroju na herbatę, a ponad to, ta buteleczka była podejrzana, więc rzuciłam filiżanką o ścianę.
- Będzie trzeba spróbować inaczej... - mruknął pod nosem.
- O czym ty mówisz? - spytałam zdziwiona.
- O niczym, panienko - powiedział. - Ale to chyba nie zbyt normalne rzucać filiżanką o ścianę...
- Popełniłeś jeden błąd: nalałeś ten płyn na moich oczach - odparłam.
- Nie pomyślałem. Chyba wybrałem zły moment na przyniesienie herbaty - powiedział.
Po tych słowach wyszedł.
- Może wrócimy do naszej rozmowy? - spytała mnie.
- Lepsze to, niż nic - westchnęłam.
- No wiesz, Kouen nie jest taki zły... - zaczęła mnie pocieszać.
- Mi to mówisz? Moi rodzice uważają, że jest "idealny" dla mnie - stwierdziłam.
W tym momencie na suficie pojawił się portal, a z niego wyszedł Judal.
- Kouś nie jest taki zły... Co ty masz do niego?

Judal?! Skąd ty się tu wziąłeś?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz