sobota, 30 sierpnia 2014

Od Moonlight: Tylko nie to!

Nie, to był szczyt wszystkiego. Miałam go dość. Ukułam go łokciem w jedyne czułe miejsce. Po sekundzie upadł i zwinął się z bólu. Spojrzałam na niego i przypomniało mi się jak bardzo go nienawidzę. Usłyszałam trzask gałęzi. Po chwili zobaczyłam Lena, był w formie kota, od razu się zmienił w formę pośrednią. Spojrzał dziwnym wzrokiem na Mrocznego. Lekceważącym wzrokiem. Dlaczego wcześniej się nie broniłam? Bałam się, że nie zaprowadzi mnie do mojej rodziny. Podbiegłam do Lena i go przytuliłam. Nie wiem czemu. Po prostu, no... Heh z nim czułam się bezpiecznie. Po chwili Mroczny stanął na nogi.
-Moonli do mnie!- Krzyknął obolały.
-Ona nie jest psem, żebyś tak się do niej zwracał!- odwarknął Len, Przytuliłam go mocniej a potem puściłam, stanęłam obok niego i złapałam go za rękę.
-Nienawidzę cię Mroczny- Warknęłam, on się tylko uśmiechnął do mnie.
-Nie złość się tak Moonli- Powiedział z uśmiechem.- Niedługo dni ślubu i już nikogo między nami nie będzie. Daje ci słowo Victo... znaczy mrocznego.
-Nie będzie, żadnego ślubu rozumiesz?!- Krzyknęłam i ścisnęłam mocniej rękę Lena.
-Dobrze ale teraz chodźcie.- Powiedział Mroczny otwierając dziwnym sposobem portal do świata 0.3.- Zapraszam.
Pierwszy wszedł Mroczny, a za nim ja i Len. Naj wyraźniej Cal została z Ellą. Gdy weszłam ogarnęło mnie dziwne uczucie. po przekroczeniu oślepił mnie blask słońca, staliśmy przed Wrotami do Pałacu, wszędzie było pięknie i zielono, gdzie nigdzie różno kolorowe kwiaty Lśniły w słońcu. Mroczny Otworzył wrota, sala tronowa świeciła  ciepłym plaskiem świec. Było ślicznie. Mroczny  wszedł pierwszy wyglądał starzej, znaczy no był starszy miał z siedemnaście lat. Obejrzałam się w prawo stało tam śliczne duże lustro, zobaczyła, że ja też jestem wyższa ładniejsza i mam 17 lat!? Byłam ubrana w srebrną sukienkę i jakieś buty na obcasie też srebrne. Na głowie miałam diadem spojrzałam za Lena. Był ubrany w jakiś dziwny strój... służącego? Nie ważne dobrze, że był Przy mnie.
-Oto księżniczka Moonlight panie, ukłonił się nisko Mroczny. Podeszłam u i też się lekko ukłoniłam, nie puszczając ręki Lena. Król wstał z tronu. I podszedł Do mnie przytulając mnie.
-Córeczko jak dobrze, że jesteś. - zapłakał. potem wytarł łzy i wrócił do poważnej postawy- Kim on jest?!
-To Len...- Zaczęłam tłumaczyć ale mój ojciec zaczął podnosić rękę by go uderzyć. W ostatniej chwili stanęłam przed Lenem i zamiast niego uderzył mnie.
-Wyprowadzić go z zamku. Niech nie pokazuje mi si na oczy.
-Tato! Nie! Proszę- Zaczęłam szlochać- Proszę ja go kocham, błagam nie.
-Córko, masz już Męża, ty nie wiesz co dla ciebie dobre, my to wiemy.- Powiedział z powagą. Chciałam pobiec do Lena ale ojciec mnie złapał za rękę.
-Moonli!
-Len!- Wyrwałam się go i zaczęłam bić w metalową zbroję strażników.- Zostawcie go! Słyszycie! Zostawcie!.
-Straże- Rozkazał król- Zabrać ją do swojego pokoju nich tam siedzi.

*Wieczorem*

Udało mi się spinką otworzyć drzwi na Balkon. Miałam nadzieje, że Len się zjawi. Że może mu się udało.Może, będzie. Upadłam na zimną marmurowa podłogę na Balkonie. Zaczęłam płakać. Było posłuchać Cal. Dlaczego byłam taka głupia i ślepa.


Len? Odezwij się, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz