środa, 6 sierpnia 2014

Od Rin

Po poinstruowaniu Moonli i Len'a.Mogłam ,,spokojnie odpoczywać" gdyby mój brat nie zaczął mnie przepraszać.Przyjęłam przeprosiny.Po kilku godzinach mogłam już swobodnie chodzić.Te strzałki były tylko nasenne więc leczyć musiałam tylko rany postrzałowe.Nagle zza drzew wyszedł jakiś chłopak.Widocznie znali się z rodziną królewską..
Policzyłam wszystkich.Len,Jack,Roza,Kaito,Ja,San,Appa,Moonli,Gakupo i ten nowy...Tylko gdzie jest Moonli. Len zaczął ją wołać.Bezskutecznie.Dotknęłam ziemi i wyczułam ją w lesie.Mój brat od razu pobiegł po niebieskowłosą .Gdy go nie było do ogniska podeszła jej siostra.Po powrocie Len'a wskazała na Moonli krzycząc i płacząc że to ona jej to zrobiła.
-Łżesz-powiedziałam-W gospodzie zostanie Len,Moonli,Ca..cal..,Appa i San.Jeśli komuś to nie pasuje proszę wystąp.
Mój brat chciał coś powiedzieć ale uciszyłam go ręką.
-Ty nie masz głosu.Twoja dziewczyna na ciebie liczy-dodałam.

***

Zdecydowaliśmy że tylko jak się wyśpimy poszukamy Briam'a.Szliśmy drogą wskazaną przez Kougyoku.W wiosce kupiliśmy zapasy i wodę. Gdy zakwaterowaliśmy się w karczmie wszyscy powiedzieli sobie dobranoc i rozeszli się do pokoi.Byłam z Rozalią i Appą. Stanęłam przy oknie oglądając swoje stopy.Były lekko zakurzone.Otarłam je i siadłam na łóżku.
-Chyba trzeba ci kupić buty wiesz...-powiedziała Roza
-Nie lubię butów-odpowiedziałam i poszłam spać.Obudziłam się gdy Appalosa upuściła torbę na ziemię i rozległ się huk.Wstałam tak gwałtownie że znalazłam się na podłodze.W tej chwili do naszego pokoju wtargnęli chłopacy.Judal zaczął rozmawiać z Rozą,Kaito oparł się o ścianę i nic nie mówił,Len przyprowadził Moonli i razem z Gakupo żartowali z Jack'a że dziewczyna mu ucieka.San siedział obok Appy która tuliła się do niego. Kougyoku poszła z Davidem po posiłek.Gdy wrócili chłopiec powiedział że kupcy na dole rozmawiali o jakimś dużym przedsięwzięciu prowadzonym przez kłusowników.Po zjedzeniu śniadania usłyszałam za oknem ,,znajome" głosy.Jedyne co mogłam zrobić to...skoczyć z okna! Do odważnych świat należy!Zeskoczyłam na dach poniżej a potem dalej za nimi doszłam do jakiegoś zaułka gdy głosy umilkły a oni jakby zapadli się pod ziemię.Nagle usłyszałam donośne drgania spod ziemi. Coś tam jest... W tej chwili do zaułku wbiegli moi przyjaciele.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz