piątek, 22 sierpnia 2014

Od Moonlight: Dzień z życia... Moonlight.

Dlaczego każdy dzień mojego życia wygląda inaczej? Nie ma typowej rutyny, ani nic... Tylko co dzień nowe wyzwania. Kto by tego nie Lubił?! Spojrzałam na jednorożce. Czy naprawdę muszą się na nas tak gapić? No nic.
-No więc- Zaczęła Appalosa- Moonli czemu zraniłaś Sana?
-A czemu wymordowałam wioskę- Wypaliłam, spojrzałam niepewnie na Elle, nic nie zrobiła sobie z moich słów, może uznała to za przenośnie? Siedziała dalej koło Lena.
-Tak głupie pytanie- Wtórował San- Choć Appaloso, nic tu po nas.
-Nie!- oburzyła się Appalosa- Zraniłaś Sana i Ucięłaś mi kawałek grzywy?! Co to miało znaczyć?! A potem uciekłaś!
-Tak... jestem bardzo, ale to bardzo wzruszona twoją wypowiedzią- Skoczyłam na któreś z drzew- ale również jestem śpiąca... więc do widzenia.
-Nie bardzo rozumiem cie Moonli. Byłaś taka miła!
-Byłam, byłam Appsaloso
-Appaloso!
-Jeden kot z tym- Zobaczyłam kontem oka jak San szepcze coś do ucha Appy i od galopują gdzieś. Miałam już zamknąć oczy... kiedy, no tak Ella... Zeszłam ospale z drzewa. No nic, Ognisko... rozpalę nad klifem, a potem coś zjemy a ja ruszam dalej.
-No dobra. Teraz po ryby...- Porozpalaniu ogniska byłam nawet troszku głodniejsza, poszłam po ryby, dla nich. Jak się ich nałowi sporo to nawet troszku zostanie na potem. Wzięłam w rękę złowione ryby i poszłam do mojego obozowiska. Znalazłam jakiś patyk łososia nadziałam na patyk Elli a Pstrąga na mój. Homar na parze... mniam...

Przy obozowisku.

-A gdzie ryby dla mnie!?- Oburzył się Len, rzuciłam w nim pierwszą Lepszą rybą, najpewniej dostał twarz, - Dzięki, Moonli
-Nie ma sprawy- Uśmiechnęłam  się słodko.
-Moonli?- Spytała Ella
-Co tam?
-Eem... bo... znalazłam to...- Wyciągneła długi łuk z kołczanem. - Co to jest?
Podskoczyłam z zachwytu.
-To łuk, Tak najpewniej łuk, z leszczyny,- Przysiadłam koło niej.- A strzały,  Nie możliwe. Groty są różne. Ten na przykłat się podpala ale, nie... są z różnych drewien nie możliwe.
-Co?!- Spytał zdziwiony Len.
Poczułam się źle i zemdlałam.


Len kontynułuj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz