niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Rozalii

Zostałam sama w pokoju. Dawno nie było czegoś takiego, grobowa cisza. Szczerze powiedziawszy nie przywykłam do tego. W sumie, dawno Biały Królik się nie odzywał. To nie jest u niego normalne. No cóż, ja mu przeszkadzać nie będę. Zaczęło mi się przypominać, jak było z nimi wszystkimi...
Dokładnie pamiętam dzień, kiedy poznałam Kouhę. Byłam wtedy po raz pierwszy w zamku Imperium Kou.
Pewnie nie poznałabym go, gdyby Judal chodził tam z własnej woli. Za każdym razem, kiedy myślę o zaciąganiu go tam, zbiera mi się na śmiech. Tego dnia nie chciał tam iść tak bardzo, że rodzice poprosili mnie bym ubłagała go, żeby poszedł. Tak więc, nasza rozmowa:
-" Jak tam nie pójdziesz to obetnę Ci włosy!"
-" Jesteś potworem! Ale dobra, pójdę..."
To było niesamowite, że wystarczy poruszyć temat jego włosów by go przekonać. Nie wierzę, że nikt na to nie wpadł. W końcu udaliśmy się do zamku. Kiedy szłam z Judal'em do zamku, wpadliśmy na jakiegoś chłopaka.
-" To Imperium Kou ma jeszcze jedną księżniczkę?" - kiedy to powiedział, Kouha wyglądał na zdenerwowanego. Dałam Judal'owi po głowie.
-" To książę Kouha! Gdzie ty masz oczy?!"
-" Serio? A myślałem, że to dziewczynka!"
-" Ty idioto! Jestem chłopakiem!"
-" Może lepiej powiedz, czemu uciekałeś?"
-" Nie chcę tam być! Ciągle mnie dręczą!"
-" Rozumiem Ciebie. My też nie jesteśmy normalni!"
-" O co Ci chodzi~? Jestem normalny!"
-" Masz obsesję na punkcie swoich włosów, a poza tym to nie jest normalne, że lubimy mordować!"
-" Przesadzasz! Może weźmiemy go do zamku?"
-" Nie przesadzam i masz rację"
-" Ale ja nie chcę!"
-" Zero sprzeciwu"
Wtedy to Judal złapał go za ubranie i zaczął ciągnąć za sobą. Przez całą drogę kłóciłam się z Judal'em o to czy przesadzam, czy nie. Kiedy go odstawiliśmy musieliśmy pogadać na temat tego, że Judal jest Magi'm i w ogóle. Najgorsze było to co zastaliśmy po powrocie do zamku... Pół zamku było zniszczone. Moja rodzina ma naprawdę niszczycielską moc...
-" Zapamiętać: Nigdy więcej nie zostawiać ich samych..."
Wszyscy przeżyli i to jest jakiś plus. Co nie zmienia faktu, że oni zniszczyli połowę zamku.
Z moich przemyśleń wyrwali mnie Jack i Kaito. Stali w drzwiach i kłócili się. Podniosłam się z łóżka i spytałam:
- A wam co?

Jack? Kaito? (Raczej Jack)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz