sobota, 23 sierpnia 2014

Od Moonlight: Psycho Medyk.

Obudziłam się w dziwnym miejscu, na łóżku szpitalnym, powitał mnie jakiś człowiek. Trochę się wystraszyłam. Gdzie Ella gdzie moja Ella! Nagle człowiek próbował Pogłaskać mnie po głowie. Prychnęłam odsunęłam się od niego, i skoczyłam do drzwi. Szarpnęłam za klamkę. Zamknięte! No nie, spróbowałam jeszcze raz. Nic, ani drgnęły. Przeklęte drzwi! Potem tylko już szarpałam za nie ironicznie. Człowiek zapisywał coś w swoim zeszyciku. W sekundzie obmyśliłam plan działania, wyskocz przez okno pójdź po Elle i przeżyj! Zaraz okno... okno jest zasłonięte, szafką, Nie! Zaczęłam wariować, Nie nienawidze  być uwięziona. Ogarnęłam mnie panika nie mogłam nie mogłam przezwyciężyć strachu i ataków klaustrofobii.
-Będziesz bardzo ciekawym obiektem do badań. Nie mogę się doczekać aż cię rozpruje!- Zaśmiał się człowiek.  Że co?! Postrzegłam, że tam gdzie była szafa są schody a z tamtego pomieszczenia śmierdzi zgnilizną i rozkładającym się mięsem. Nie byłam pierwsza! A niech to! Pozbył się silniejszego, tylko... mam znak odwagi. Żebym to ja wiedziała jak go użyć.
-Przyjrzyjmy się twojemu mózgowi z bliska, albo nie- Powiedział, i wziął do ręki jakąś ogromną igłę- Może pobierzemy DNA Co? Chciałbym sprawdzić jak rozpadają się twoje komórki jak, powoli zanika oddech, na ile jesteś wytrzymała.
-Nic nie sprawdzisz!- Donośny głos rozniósł się po pomieszczeniu.
-Ze mną takich sztuczek nie ma!- Powiedział podchodząc do mnie, w tym momencie do środka wpadły ze cztery może trzy świecące kule, zaczęły, kręcić się nad mną, zaciekawiony mężczyzna próbował coś obliczyć lub wyjaśnić patrząc na kule. Wtem drzwi wybuchły, przygniotły mężczyznę do ściany, w łuku po drzwiach stanęła Callaina. Nie no po raz pierwszy ciesze się, że ją widzę. Chyba że jest hologramem  to się nie ciesze.
-Nic nie zrobisz mojej siostrze!- Wy krzyczała chyba zdenerwowana nie co Callaina. Em mężczyzna powstał na nogi... po wygrzebaniu się zza drzwi. Ale niestety Callaina ma wrodzony talent... do poruszania przedmiotami za pomocą umysłu. Jak to się nazywało? Aaaa Telekineza tak... Podniosła swoją rękę a ze schodów wyleciał słoik z gałkami ocznymi... Mogła mi by tego darować lecz po chwili słoik rozbił się na głowie mężczyzny a wielki hak to obierania mięsa, wbił się mu centralnie w plecy. Kulki, zleciały nad dłoń Callainy Która podeszła do mnie. Podała mi rękę.
-Choć Ella na ciebie czeka.- przez chwilę patrzyłam się na nią pytająco, o co chodzi. potem uśmiechnęłam się do niej i złapałam za jej rękę, pomogła mi. Miła odmiana.
-Dzięki- Powiedziałam gdy wychodziliśmy z pomieszczenia.- Ale co cie tak zmieniło?!
Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
-Nie co, tylko kto.
-To kto- Niecierpliwiłam się.
-Bogini, ta sama która przemieniła cię w kotołaka. Byłam najbliżej ciebie dlatego też się w niego zmieniłam, wiem, że byłam dla ciebie nie miła.
I To bardzo
-Ale chciałam bym- Wyciągnęła do mnie dłoń. Myślałam, że ze zdziwienia wyjdą mi oczy.- sojuszu, rozejmu, zgody.
Stałam tam tak przez chwile gapiąc się na nią, a ona dalej z błogą cierpliwością trzymała tą ręke w górze. Czyli cudy się zdarzają? Nadal w to nie wierze, ale uścisnęłam jej rękę.
-Zgoda, Sojusz, Rozejm- Powtórzyłam, to był nasz dawny znak na zgodę, taka formułka, po nie kąt jesteśmy bliźniaczkami, mało podobne, ale bliźniaczki. Ella siedziała na trawie plotąc wianek. Spostrzegła mnie, podskoczyła ze szczęścia i podbiegła do mnie rzucając mi się na szyje.
-Moonli zabrali Lena!- Wykrzyczała, Ella ja spojrzałam na Callaine.

Callaina? Co robimy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz