czwartek, 21 sierpnia 2014

Od: Moonli: Tybowy przypadek tensknoty zwyczajnej...

No to wpadłam. Nie powiem im że wygrałam ją na loterii... ta uwierzą... No nic czemu by się nie przyznać ale. Co się stanie z małą... Chyba mi jej nie zabiorą co? Eh...
-Potem wam powiem, Rin chyba możesz zostać trochę dłużej co?
-No cóż... Chyba tak.
-Moonli...- Spytała Ella.
-Tak?- Odpowiedziałam pytaniem i pogładziłam ją po jej włoskach.
-Masz coś do jedzenia?- No to super co ja teraz zrobię? No to trzeba coś ukraść nie ma rady.
-Eee... nie ale zaraz coś znajdę- przełknęłam głośno ślinę. Może Rin na chwileczkę zostanie z małą.- Zostaniecie chwilę z Ellą?
-Eeee Nie- Odezwał się Len ale Rin szturchnęła go łokciem.
-Tak.- Odpowiedziała.
Ella usiadła koło Rin za to Len wysunął pazury. Może z Rin będzie bezpieczniejsza... No cóż... poszłam do wioski weszłam do jakiejś gospody. Nie tak trudno było się przedostać do kuchni nie zauważalnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zobaczyłam szafki. Otworzyłam jedną z nich, był tam chleb, świeżutki i pachnący, położyłam go na stole a potem spenetrowałam resztę. Zabrałam sztućce i talerze. Wzięłam za rogi obrusu i wyskoczyłam przez okno. Nagle poczułam w kieszeni perły, wyjęłam z niej chyba trzy (Tyle ich było), Włożyłam rękę przez okno i położyłam perły na stole, w podzięce. Uśmiechnęłam się do siebie i szybko chwyciłam zdobycz pobiegawszy do mojego obozowiska. Jak nie patrzeć były dwa. Po krótkiej podróży Rozłożyłam obrus ukazując zdobycz. Chleb, dwa dżemy truskawkowy i brzoskwiniowy chyba, Masło, mleko i resztę. Rin spojrzała na mnie pytająco.
-Taaak, miałam to ukraść- Opowiedziałam- ale nie ukradłam tylko kupiłam.
-Eee tam, żadna zabawa lepiej było by gdybyś ukradła.- Powiedział Len próbując dorwać się do dżemu. Ech.
Po skończonym posiłku poprosiłam Elle, żeby nie oddalała się, ale niech nazbiera troszkę patyczków na ognisko.
-A więc, skąd masz to dziecko?- Spytała ponownie Rin.
-Wymordowałam jej rodzinę i wioskę a potem ją porwałam.
-Co!?- Powiedzieli równocześnie obydwoje robiąc wielkie oczy. Len potem się uśmiechną ale Rin najwyraźniej odjęło mowę. Nie dziwie się bo powiedziałam to ze spokojem w głosie tak jakbym mówiła o dzisiejszej pogodzie.
-Ona wie?- Spytała Rin
-Nie i Lepiej niech tak zostanie.- opowiedziałam nie ugięta.
-Wiesz ze się kiedyś dowie.
-Tak może nawet ja jej kiedyś to powiem ale na razie jest moja.
-Co ci na niej tak zależy?!- Oburzył się Len, chyba tuszkę zazdrości Elli.
-Emmm, sama nie wiem. Wiecie co?- Zaczęłam- może zostaniecie na noc?
-Nie- Powiedziała Rin
-Tak-Powiedział Len
Teraz to już całkiem nie rozumiem.
-To my Będziemy już iść.- Za proponowała Rin ciągnąc Lena za rękę. Oddalili się trochę , długi czas chyba się sprzeczali, ale w końcu Len wyrwał się z uścisku Rin i wlazł na drzewo.
-Przyniosłam, - Usłyszałam  słodki głos Elli, Rzuciła chrust na ziemie. Spojrzała na mnie swoimi słodkimi oczami.
Nagle podeszła do nas Rin.
-To ja idę. - Odbiegła od nas i na skraju polanki pomachała.

Wieczorem

Znów zaplatałam warkoczyki Elli.
-Moonli, ten kochasz swojego chłopaka.
-Ella zaczynasz?
-No nie ale... ale... ja...
-Ty na pewno nie jesteś piątym kołem u wozu
-Acha, Ale jak on ma na imię?
-Nie pamiętasz?
-Nie
-Len- Westchnęłam, co ja poradzę? Kocham go i tak...
-Acha jak ten kwiatek?
-Tak jak ten kwiatek.
-Ale na prawdę jest taki nie miły?
-No wiesz dla mnie mniej więcej jest miły.
-Bo jesteś jego dziewczyną! Oglądałaś kiedyś wschód słońca?!
-Nie ale bardzo bym chciałam.
-Ale by było romantycznie gdybyś oglądała go z Lenem!
-Tak najpierw trzeba go obudzić a ja wolałam bym być zakuta w kajdany i pracować w więzieniu niż go budzić.- Odpowiedziałam śmiejąc się. Nagle z drzewa zeskoczył Len i usiadł przed nami.
- O co? Słyszę, że mnie obgadujecie? Mówcie dalej. Czuję się sławny.

Len??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz