wtorek, 22 lipca 2014

Od Jack'a: Wizyta w świecie 0

W nocy nie mogłem spać. W końcu Rozalia...Czy naprawdę chce żyć jako księżniczka? Tak, tak wiem to nie moja sprawa. Ale mimo wszystko. Wstałem i poszedłem nad jezioro. Wszedłem po prostu na nią. W końcu zawsze gdy dotykałem tafli wody stopą ona zamarzała. Spojrzałem na księżyc. Był w pełni.
-Coś Cię dręczy?-usłyszałem nagle. Tak dokładnie to był on, księżyc. Jak to możliwe? No cóż. Z tego co wiem to tak naprawdę Hiergo w postaci księżyca. Sam to kiedyś mówił. Nie wiem czemu niby rozmawia akurat ze mną, ale tak już jest.
-Można tak powiedzieć-odparłem siadając na zamrożonej części jeziora.
-Więc?
-Powiem, że  znikąd pojawił się jakiś chłopak, rzekomo brat Rozalii i pogadał sobie z nią, ze mną, podobno byłem człowiekiem i zginąłem, a w dodatku zabrał Rozalie przez jakiś portal. Wiesz coś na ten temat?-zapytałem patrząc prosto w niego.
-Czyli w końcu się dowiedziałeś? No tak można było się tego spodziewać...-stwierdził i zaczął coś mruczeć. To było coś w stylu "Powiedzieć mu czy nie? Może lepiej nie...Ale przecież i tak już wie. No ale nie wiem czy można mu powiedzieć" i tak dalej.
-Powiedzieć co?-spytałem ponownie.
-Rzeczywiście tak jakby umarłeś...
-Tak jakby?
-Tak jakby bo ja i Rin cię ożywiliśmy. No, ale mogłeś być już tylko "innym". W dodatku coś poszło nie tak i straciłeś wspomnienia-wytłumaczył. Siedziałem chwilę w ciszy.-Jack?
-I dopiero teraz mi to mówisz!?-krzyknąłem.
-Spokojnie, spokojnie.
-Spokojnie!? Rozalia jest gdzieś w innym świecie, a ja nie mam pojęcia jak tam się dostać! I ty każesz mi być spokojny!?-zapytałem z wyrzutem. Świetnie! Rozalia gdzieś tam jest, a ja nie mam nawet jak do niej dotrzeć. Czyli już nigdy jej nie zobaczę?
-Hm...Można coś zaradzić-stwierdził księżyc. A raczej Hiergo. Spojrzałem na niego z nadzieją.
-Jak!?-nie wiem czemu ale gdy to powiedziałem wydawało mi się, że księżyc się uśmiechnął. Nawet jeśli to niemożliwe. Nagle w jeziorze zaczął powstawać mały wir który zmienił się w...Portal?-Co to?-spytałem niepewnie.
-Portal do świata w którym jest Rozalia, a co ma być?-zapytał jakby to było oczywiste-No na co czekasz? Leć ratować dziewczynę!-zawołał śmiejąc się. Pewnie normalnie bym się odciął, ale teraz nie miałem na to czasu. Wskoczyłem bez namysłu do portalu. Wylądowałem przed jakimś zamkiem. Po chwili zobaczyłem...Len'a i Rin?
-Zaraz...Co wy tu robicie!?-spytałem.
-O! Śnieżny oszołom!-zaśmiał się nagle Len-Na przeszpiegach jesteśmy, a co!
-Chłopaki ciszej...-upomniała Rin. Len westchnął.
-Dobra w ogóle czegoś się dowiedzieliście?-spytałem cicho. Rin kiwnęła głową.
-Widzisz tamto okno?-zapytała Rin wskazując palcem na wielkie okno.
-To komnata Rozy-chan-dokończył za nią Len. Spojrzałem jeszcze raz w górę. Okno było zamknięte, co się dziwić.
-Dobra towarzystwo!-zaczął Len. Wtedy Rin lekko go szturchnęła żeby się  uciszył-Plan taki. Ja i Jack idziemy na górę, Rin zostaje na dole.
-Czemu ja? A co jak ktoś was zauważy? Albo mnie?-spytała cicho.
-No ale co jak spadniesz z góry i coś ci się stanie?-zapytał zmartwiony Len-Znaczy...Nie żeby mnie to obchodziło-dodał rumieniąc się. Nawet jeśli na kimś mu zależy to tego nie pokaże co?
-Dobra nie ma czasu na gadanie, chodź Len-powiedziałem i złapałem go za koszule. Następnie polecieliśmy razem z wiatrem. Len wszedł na parapet a ja dalej unosiłem się w powietrzu. Kotołak zapukał parę razy w szybę. Zauważyliśmy że światło się zapala, a Rozalia wstaje. Widząc nas od razu podbiegła do okna.
-Co wy tu robicie?-spytała. Przez okno było wszystko słychać.
-Przyszliśmy po ciebie-stwierdził obojętnie Len. Rozalia trochę się zawahała.
-A co...Jeśli nie chce wracać?-spytała niepewnie.
-Naprawdę chcesz tu zostać?-wtrąciłem się.
-Wiesz tutaj jest cała moja rodzina. No i obowiązki. Po prostu...
-Kto tam jest!?-usłyszeliśmy nagle strażników. Zmierzali w kierunku Rin.
-Niedobrze-mruknął Len.

Rin co dalej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz