czwartek, 10 lipca 2014

Od Rozalii: Ciemna masa...

Wróciłam, bo zauważyłam, że w krzakach spadł mi naszyjnik. Ale oczywiście jakiś inny jednorożec próbował staranować tego gościa! Ten musiał skoczyć w akurat te krzaki! Upadł na mnie.
-Przepraszam?
-Chyba miałeś miękkie lądowanie!
-No! Nie chciałem!
-Chciałeś nas śledzić?-spytałam wstając.
Nie odezwał się nawet słowem.
-Nieważne. Lepiej powiedz na co byś się nam przydał, gdybyś jednak chciał z nami iść?
-No... Mam róg...
-Tym twoim rogiem to byś co najwyżej zrobił coś strażnikom w mieście. Nie wiesz co znaczy walczyć!
-Właśnie, że wiem!
-W takim razie powiedz!
-To, to kiedy próbujemy stłuc kogoś!
-Haha! Chyba nie jesteś zbyt mądry!
-W takim razie, co znaczy według Ciebie "walczyć" ?!
Wskoczyłam na drzewo i siedząc na gałęzi, oparłam się o drzewo.
-To słowo ma wiele definicji. Nie dziwię się, że nie wiesz, skoro prawie się utopiłeś!
-A, co to ma do rzeczy?
-Gdybyś walczył nie musiałabym Cię wyciągać!
-Tego...
Chłopak usiadł i oparł się pień drzewa.
-Mam do Ciebie prośbę...
-Jaką?
-Nie szwendaj się za nami, bo może Cię spotkać kara...
-Jaka?
-Nie twoja sprawa...-powiedziałam.
Stanęłam na gałęzi z zamiarem zeskoczenia. Oczywiście spadłam! Ja naprawdę jestem urodzoną niezdarą! Na moje szczęście, Jack mnie złapał.
-Tego...Dzięki Jack!
-No, nie musisz dziękować!-powiedział i postawił mnie na ziemi.
Zobaczył nieco dalej jakąś kotołaczkę. Nie wiem kto to był.
-No nie! Jeszcze ktoś i można zrobić imprezę! Spadamy!
Pobiegliśmy na wschód.

Dokończy to ktoś?

1 komentarz: