piątek, 11 lipca 2014

Od San'a

Poszedłem za kotołakiem zaciekawiony  tym dziwnym hałasem.
Zbliżyliśmy się do dość dużej kępy krzaków.
Coś w nich się poruszało, coś dużego i chyba nie bardo przyjaźnie nastawionego.
Wyjrzałem Lenowi przez ramię  ale w ciąż widziałem za zasłoną krzaków tylko niewyraźny kształt.
Potem powietrze rozdarł przeszywający i zadziwiająco ludzki okrzyk bólu.
Rozchyliłem gałęzie i wpadłem na polankę.Na ziemi leżały dwie sarny.
Jedna spojrzała na mnie brązowymi oczami i wstała.Do nogi miała przypięty łańcuch.
Podszedłem i rozerwałem go (co wcale nie było trudne).
Widzisz to tylko sarny......
W tej chwili lasem wstrząsną ryk przestraszony cofnąłem się kilka kroków.
Len uciekł na pobliskie drzewo.Wtedy coś owinęło się dookoła mojej nogi.
Zanim się zorientowałem zawisłem do góry nogami.
-Len-zawołałem-mógł byś....
W powietrzu unosił się ledwo wyczuwalny zapach.
Człowiek...
Len poratujesz idiotę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz