środa, 30 lipca 2014

Od Len'a

Gdy Moonli poszła zacząłem cicho się śmiać. To dziwne, prawda? Chodzi mi o to, że rozmowa z jedną osobą może tak poprawić humor. W ogóle nad czym się użalam!? Niech inni myślą sobie co chcą! Od zawsze...No albo od jakiegoś roku byłem zarozumiałym, zapatrzonym w siebie dzieciakiem i zawsze taki będę! Jeśli reszcie to nie pasuje-trudno. Ja to ja. Ideał. Wstałem i wróciłem w stronę obozowiska.
-Dalej obrażony na cały świat?-zapytał Jack podlatując do mnie.
-Cicho śnieżny oszołomie wcale nie byłem obrażony. To zachowanie godne dzieciaka, a nie ideału!-powiedziałem dumnie.
-Komuś wrócił charakterek?-spytał...Mimo wszystko z uśmiechem? Pf, całe to towarzystwo jest jakieś dziwne...Pasuje do nich.
-Tak. Mogę powiedzieć, że cała osobowość, a co tęskniłeś?-odparłem szczerząc się jak zwykle.
-Czy ja wiem? Kto by tęsknił za kimś takim?
-A za tobą ktoś by tęsknił? No oprócz Rozalii-powiedziałem śmiejąc się.
-Do czego zmierzasz...?-zapytał trochę zmieszany.
-Oj ty już wiesz!-kontynuowałem ciągle przez śmiech. W sumie kłóciliśmy się tak jeszcze chwilę. Tak...Kłócenia się mi brakowało najbardziej. Usiadłem na jakiejś kłodzie która była w obozowisku. Właśnie...Jest jeszcze jedna sprawa. Rin. W ogóle czy to co mówiła Moonli było prawdą? Ja...A może raczej moje wcześniejsze wcielenie zabiło ją? I Rin opanowana przez Khora zrównała zieloną wioskę z ziemią, zabijając za pewne mieszkańców?...Już rozumiem! To dlatego nie chce zabijać! A ja się oto kłóciłem. Tylko czemu ja tego nie pamiętam? Nie ważne...Rozejrzałem się wokół. Rin nie było w obozowisku. Ugh, później ją przeproszę. Popatrzyłem się na tego Gakupo...Było w nim coś...Znajomego? Tak zdecydowanie. Wtedy usiadła koło mnie Moonli.
-I jak się czujesz?-spytała.
-Głupie pytanie. A jak miałby czuć się ideał?-odparłem pytaniem i uśmiechnąłem się. Ona zrobiła to samo-Tak w ogóle...Chciałem no wiesz..Ekhem...Przeprosić.
-Ty mnie przepraszasz!? Od kiedy ty przepraszasz!?-zapytała zdziwiona.
-Po prostu...Jakby to powiedzieć. Też jesteś dla mnie ważna, nie? Przynajmniej tak myślę...-powiedziałem. Potem znów popatrzyłem na Gakupo. To imię też musiałem kiedyś już słyszeć. Moonli spojrzała na mnie nieco zdziwiona.
-Hm? O co chodzi?-spytała.
-O nic...Tylko tak myślę, że...
-Zaraz-przerwała mi-Ty myślisz?-zaśmiała się.
-Tak, tak bardzo śmieszne-powiedziałem sarkastycznie jednak uśmiechnąłem się-Kontynuując. Wydaje mi się, że skądś znam Gakupo...
-Skądś? A skąd byś miał go znać?
Zastanowiłem się chwilę i...Nagle mnie olśniło! Podbiegłem szybko do Gakupo. Moonli pobiegła za mną.
-Gakupo nie pamiętasz nic, a nic tak?-zapytałem.
-Jeśli się zastanowić to tak. Oczywiście poza paroma rzeczami typu imię...
-Tak, tak-przerwałem mu-I nie pamiętasz wydarzeń sprzed 3 czy tam 4 lat? Nawet jak się wysilisz? Nic?-spytałem. Jestem pewien, że to on!
-Len o co ci chodzi?-spytała Moonli.
-Teraz nie ważne. Gakupo pamiętasz coś czy nie?-powtórzyłem pytanie.

Gakupo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz