środa, 2 lipca 2014

Od Len'a: Dziwne, ale śmieszne!

Biegłem przed siebie śmiejąc się z całej tej sytuacji. To było świetne!
-Len zabije Cię!-krzyknęła znów za mną Rozalia.
-No co? Przynajmniej trochę wam pomogłem!-zawołałem dalej śmiejąc się. Jednak przez mój śmiech potknąłem się o jakąś gałąź. Wtedy turlałem się przez chwilę aż wpadłem na jakieś zamrożone jezioro..Jezioro...Pode mną była woda!
-Jest źle...-mruknąłem sam do siebie. I wtedy...
                                                                     ~**1**~
Hę? Gdzie ja jestem? Czy ja stoję na lodzie...A pode mną jest woda!? Lodowata, mokra, okropna, mokra, straszna...No i morka woda!?
-Roza-chan, pomocyyy~-krzyknąłem płaczliwym głosem. Wtedy ona przybiegła i popatrzyła na mnie.
-No to pięknie...-powiedziała cicho. Następnie ostrożnie weszła na lód.
-A c-co jak pęknie?-zapytałem przerażony.
-Nic się nie stanie-odparła spokojnie Roza. Wtedy jednak lód pod nią pękł.
-Roza-chan!-krzyknąłem przerażony. W ostatniej chwili zawiał na tyle mocny wiatr aby zrzucić mnie i Rozalie z jeziora.
-Odbiło wam!?-spytał Jack podbiegając do nas. Ja chwyciłem się za ogon nieco wystraszony jego lekkim krzykiem. Rozalia chciało coś powiedzieć, ale wtedy zobaczyłem, że mój ogon robi się czarny.
-O nie...-zacząłem cicho-Za 3...2...1...
                                                                  ~**2**~
-I powróciłem!-powiedziałem radośnie. Jack i Roza spojrzeli na mnie nienawistnymi sojrzeniami-Też was lubię-uśmiechnąłem się.
-Hej...Twój naszyjnik od Moonlight-powiedziała Rozalia wskazując na niego palcem. Wziąłem go do ręki. Pojawił się holograficzny obraz i...Ten głupi wilk!?
-Moonli?-zapytałem zdziwiony. Ona tylko pisnęła i jak sądzę rzuciła gdzieś naszyjnikiem-Ała czy ona musi się tak drzeć?-spytałem. Wyczulony słuch...To naprawdę boli.
-Kto to był?-zapytał Jack.
-Dziewczyna wilk którą kiedyś poznaliśmy...Ona żyje!?-spytała Rozalia nieco ucieszona. Ugh, świetnie! Czyli ona żyje! I co? I zero żalu, rozpaczy. Teraz będzie tylko szczęście! Mogłaby umrzeć raz, a porządnie!
-Chodźcie. Musimy powiedzieć Appalosie-stwierdziła Rozalia. Ruszyłem więc leniwie za nią. W końcu dotarliśmy do jednorożca.
-Appa! Patrz na to-powiedziała Rozalia. Jak na zawołanie naszyjnik znów aktywował holograficzny obraz. Z mojej lewej od razu pojawiła się zaciekawiona Appalosa, a nade mną stała Roza. Gdzieś obok stał Jack którego Moonlight i tak by nie zobaczyła. Wszyscy patrzyliśmy zaciekawieni na to co się stanie.
-Odczepcie się!-usłyszeliśmy nagle krzyk Moonlight. Appalosa wtedy zarżała.
-Gdzie jesteś?-spytała Rozalia.
-A nie sory...Wy przecież nie istniejecie!-powiedziała wilczyca chodząc wkoło. O co jej chodziło?-To tylko wytwór mojej wyobraźni. Sen prawda...-znów zaczęła. Czy ona nas nie pamiętała. No nieźle! Szykuje się niezły dramat. Ale zaraz...Taki ideał jak ja musi pamiętać! Zapdła cisza.
-Yyy... Dlaczego tylko wisiorek Len'a ma taką możliwość?-zapytała nagle Rozalia.
-Jaki wisiorek?-odparła Moonlight.
-Ten co dała Appalosie?
Wtedy Moonli zemdlała. Ja wybuchnąłem śmiechem.
-Jaki zwrot akcji! To takie przykre! Świetnie!-powiedziałem. Jack spojrzał na mnie.
-Serio? Ani trochę Cię to nie martwi?-spytał.
-A co ma mnie martwić jakiś głupi wilk?-odparłem. Naprawdę śmieszne! Appa zarżała zdenerwowana-Ty też bądź cicho baka jednorożcu-mruknąłem. Wiedząc iż znowu wyceluje we mnie rogiem szybko odskoczyłem w bok. Czasem jednak potrafię myśleć!
-Len! Naszyjnik!-powiedziała Roza.
-A no tak-odparłem wracając bliżej nich. Czekaliśmy aż coś się stanie.

Moonlight? Czekamy aż się obudzisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz