sobota, 26 lipca 2014

Od Len'a: Ucieczka

Znów ta sama sytuacja. Stałem po prostu i patrzyłem jak Moonli odchodzi do reszty. Właśnie uświadomiłem sobie, że ten "ideał" nie jest tak idealny. Nie...Ja nigdy nie byłem ideałem. Wiedziałem to od początku, ale to sobie wmawiałem. Gdy już Moonli odeszła zaśmiałem się cicho.
-Jestem żałosny-stwierdziłem cicho. A mimo tego na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To śmieszne. Naprawdę. Od zawsze coś sobie wmawiasz, a gdy jest już za późno żeby skończyć dociera do Ciebie rzeczywistość. Naprawdę wszystkich nienawidzę? A być może jest na odwrót? W końcu ze wszystkimi się kłócę, wszystkich dręczę...A no i nawet moja siostra nazwała mnie "bezdusznym potworem". Ale nic na to nie poradzę! Taki już jestem. Spuszczając nieco głowę wróciłem do obozowiska. Nie byłem zły, nie byłem szczęśliwy czy też smutny. W tej chwili? Nie czułem zupełnie nic. Jedna wielka pustka. Naprawdę dziwne uczucie...
-Co się znowu stało?-zapytała mnie znużonym głosem Rozalia która do mnie podeszła. Ja wzruszyłem ramionami.
-Sprawiłem, że kolejna osoba mnie nienawidzi. A co?-powiedziałem w prost. Mój głos jakbym był pozbawiony jakichkolwiek uczuć. W końcu w tej chwili tak było, prawda? Rozalia popatrzyła na mnie nieco podejrzliwie.
-I tak po prostu o tym mówisz? Od razu?-spytała.
-A czemu niby nie?-odparłem także pytaniem. Następnie spojrzałem na niebo. Było na nim mnóstwo gwiazd. Wyminąłem obojętnie Roze i poszedłem spać.

*Ok. 2 w nocy*

Obudziłem się i obróciłem na plecy. Spojrzałem w niebo. Nie rozumiem co jest ekscytującego w patrzeniu w gwiazdy. Przecież to nudne. Nie żeby mnie to teraz obchodziło. Po chwili wstałem. Nie byłem ani trochę śpiący. Popatrzyłem na całe moje towarzystwo. Mimo wszystkiego są tacy źli nie? Szkoda, że za późno na to spostrzeżenie. Wyciągnąłem kartkę i coś do pisania. Tak przygotowałem to wcześniej. Kto by pomyślał potrafię myśleć. Napisałem na kartce:

Nie rozpisuje się bo nie mam miejsca. Postanowiłem was opuścić. Tak będzie lepiej, prawda? W końcu wszyscy mnie nienawidzą. Ja zresztą też was nienawidzę idioci, wiec po co to ciągnąć? Ugh, tak czy siak. Nie szukajcie mnie ani nic. Choć wątpię żebyście w ogóle chcieli to robić. Naszyjniki niech wezmą sobie Rin i Moonli.

                                                                                                    Nie pozdrawiam 
                                                                                                 Bezduszny potwór Len

Napisałem a następnie położyłem obok Rozalii. W końcu ona wstaje najwcześniej. Obok na kartce położyłem naszyjniki. Ten z kluczem basowym, oraz ten księżycowy od Moonli. Potem...Po prostu pobiegłem przed siebie. Nie wiem gdzie biegnę, nie wiem po co. Jak najdalej stąd. Żeby nie sprawiać innym problemów.

Rozalia? A może ktoś inny znalazł "liścik"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz