poniedziałek, 28 lipca 2014

Od Len'a:Powrót

Świetnie. Złapali mnie. Ugh, gdyby nie Rozalia...Jakby tu się wymigać? Zresztą po co...
-Jeśli skończyłaś możesz mnie puścić?-spytałem, jak na mnie dość oschle.
-To chyba oczywiste, że nie. Myślisz, że po co Cię szukaliśmy idioto?-spytała. Pewnie powiedziałbym, że to irytujące, ale teraz tego nie odczuwam tak bardzo. Naprawdę, skoro oni nienawidzą mnie, a ja ich to po co mnie szukali.
-No właśnie. Po co mnie szukaliście?-zapytałem znów kompletnie bez uczuć. Nawet nie przechyliłem głowy jak zawsze. Rozalia westchnęła.
-Bo jesteś częścią naszego towarzystwa, tak?
-Od dziś? Raczej nie-powiedziałem wzruszając ramionami i odwracając wzrok. Patrzyłem pustym wzrokiem przed siebie. Widziałem wielkie korony drzew. Liście które wiatr niósł gdzieś daleko. Były wolne. Czy ja czuje się wolny? Nie. Ja podobnie jak wczoraj nie czuje po prostu nic.
-Jesteś jednym z nas inaczej nie miałabym kogo wkurzać!-powiedziała Rozalia. No tak w końcu pełnie rolę tego który zawsze marudzi i jest wkurzony, zapomniałbym. Zeskoczyłem z drzewa na którym do teraz siedziałem. Spojrzałem obojętnie na reszte całego towarzystwa. Chyba kogoś brakowało...A no tak. Nie było San'a. Nie żebym się tym jakoś bardziej przejął. Rin dalej wyglądała na zdenerwowaną. I dobrze, nie chce teraz z nią rozmawiać...Wkurzyłbym ją jeszcze bardziej. Podbiegła do mnie Moonli.
-Len idioto wiesz jak się martwiliśmy!?-spytała nieco zdenerwowana.
-Mhm...-odpowiedziałem obojętnie patrząc na nią moim pustym, nic nie wyrażającym wzrokiem.
-To co idziemy?-spytała Rozalia. Reszta przytaknęła. Poszedłem za nimi. Dobra mogę przebywać wśród nich, ale nie mam zamiaru za wiele mówić. Tamten Len zniknął. Jest tu tylko głąb z wieloma błędami z przeszłości.

*Po jakiś 3 dniach*

Nie chciałem-zresztą jak zawsze słuchać rozmów całej reszty. Poszedłem gdzieś. Usiadłem pod jakimś drzewem. Po chwili doszła do mnie Moonli. Nie zwróciłem na nią uwagi.
-Co się dzieje?-zapytała wprost stojąc nade mną.
-Nic-odparłem dalej tym samym, monotonnym tonem.
-Nigdy się tak nie zachowywałeś...
-Nie wiem o co Ci chodzi-powiedziałem wzruszając ramionami.

Moonli wytłumaczysz mi może?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz