poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Kaito: To on żyje?!

Nie miałem bladego pojęcia o co chodzi. Widziałem jak on się utopił. Oni zarzekali się, iż zginął! Czyżby któryś z nich uknuł spisek?! Teraz to nie ważne, gdyby nie wychowanie to próbowałbym go zabić. Miał zginąć! To nie realne!
-Jak to nie żyje?
-Chodź to Ci powiem!
Wstał i odeszliśmy od reszty.
-Ty nie pamiętasz, ale on był człowiekiem
-Serio?!
-Tak, ale był z nim jeden problem. Zrobił coś nie dopuszczanego i haniebnego!
-Ale co?-chwila! Jack!
-Jakim prawem śmiesz przerywać naszą rozmowę?!
-Może dlatego, że powiedziałeś, że nie żyje?
-Sam żeś sobie nagrabił! W nie łaskę bogów żeś popadł!
-Ale co zrobiłem?!
-Jakim to cudem nie pamiętasz?! Bez prawnie siostrę mi uwiodłeś ty hołoto!
-Rozalia, tak w ogóle skąd go znasz?
-To m-mój brat!
-Co?!
-Tak. Z biednej rodziny byłeś. A jednak mą siostrę w sobie rozkochałeś! Miłość człowieka i "Innego" jest surowo zakazana! Zwłaszcza w tej sytuacji! Następczynie tronu próbowałeś odebrać rodowi naszemu!
-To ja... ja i Rozalia... Ty na poważnie?!
-Tak. Bogowie kazali wam zaprzestać spotkań, gdyż księżniczka zbyt często w tym świecie przebywała!
-Czemu ja nic nie pamiętam?!-spytała.
-Pamięć Ci usunięto, byś o nim nie myślała. Ty jednak dwa lata temu uciekłaś.
-Czemu to ja miałam być królową?
-Nie mów, że nie pamiętasz? Portale umiesz otwierać między wymiarami! Inaczej do tego świata byś nie weszła!
-Jakieś dziwne te teorie spiskowe...
-Nie rozumiesz? Nie powinnaś w ogóle się z nim spotykać!
-To jest bez sensu...
-Proszę, wróć ze mną do świata zero...
-Nie wiem po co... To wszystko jest bez sensu... Jakim cudem ja go spotkałam po raz pierwszy?
-Wtedy, kiedy ćwiczyłaś panowanie nad portalami. Coś nie wyszło i gdy przeszłaś przez portal pojawiłaś się w powietrzu, a kiedy byłaś blisko upadku on Cię złapał. Ja to widziałem, bo wcześniejszym, udanym, dotarłem tam!
-Rozalia, ale chyba nie chcesz wracać?-spytał Jack.
-Milcz kiedy rozmawiamy prostaku!
-Mam was dość!-krzyknęła.
Pobiegła gdzieś.
-Widzisz cóż eś uczynił! To wszystko twoja wina!
-Wcale nie! To twoja wina!
-Nie!
Zza krzaków wyszedł jakiś chłopak.
-No cześć!
-Kim jesteś?
-Len, brat Rin, a co?
-Czyżbyś nas podsłuchiwał?
-Może tak, może nie-miał jakiś dziwny uśmiech.
-Z resztą nie ważne!
-Pierwszy raz się z tobą zgadzam!
-Skoro żeś wtedy przeżył, to teraz doznasz tego zaszczytu i zginiesz z ręki księcia!
-Len...
Chłopak wspiął się na drzewo i usiadł na gałęzi.
-Spokojnie, walczcie sobie-zaśmiał się.
Wyciągnąłem miecze.
-W takim razie walczmy!
Walczyliśmy tak prze jakiś czas. Po tym czasie moje miecze wybiła mi z rąk kosa.
-Rozalia!
-Rozalia dzięki, ratujesz mi życie...


Rozalia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz