wtorek, 22 lipca 2014

Od Len'a

Byłem zdziwiony...Po prostu zaniemówiłem. Zresztą co się dziwić!? Najpierw mówi że mnie nie kocha, wpada do jakiegoś portalu, a nagle powraca i sądzi że mnie kocha!? A no i jeszcze jedno...Jest kotołakiem! Jak to w ogóle możliwe!?
-Naprawdę?-spytałem tylko cicho. Nie pojmowałem tego wszystkiego. W jednej chwili idę, w drugiej wpadam na Moonli. Ona nic nie odpowiedziała tylko wtuliła się we mnie mocniej. W tej sytuacji czułem się naprawdę dziwnie. Zwłaszcza przez mój wzrost...Nie mogę mieć choć trochę centymetrów więcej!?
-Moonli nie płacz...-powiedziałem i położyłem swoją rękę lekko na jej głowę. Wtedy usłyszeliśmy kroki.
-Len wiesz już gdzie jest ta...-zaczęła wołać Rozalia jednak szybko skończyła widząc mnie i Moonli. Zgaduje że chciała zapytać o wioskę. "Troszkę" zabłądziliśmy. Moonli ode mnie odeszła i otarła łzy.
-Cześć wam-powiedziała trochę zmieszana. Ja odwróciłem twarz. Na mojej twarzy znów było widać dwa czerwone rumieńce. Wszyscy patrzyli na nas zdziwieni.
-Nie macie się na co gapić!? Mieliśmy szukać wioski!-powiedziałem nadymając buzie. Widziałem, że Rin i Rozalia zaczęły się śmiać.
-Ruszasz na podryw co?-zażartował Jack podlatując do mnie i uśmiechając się.
-Ja przynajmniej nie zarywam do księżniczki-odwzajemniłem uśmiech.
-Uspokójcie się-przerwała Rozalia. Pewnie powiedziała to aby Kaito się nie wtrącił. I dobrze. Wkurzał mnie ten niby wyniosły i szlachetny książulek.
-Moonli...Od zawsze byłaś kotołakiem?-zauważyła Appalosa.
-A no właśnie...-dodała Rozalia.
-Długa historia-westchnęła Moonlight. Dalej nic nie mówiąc postanowiliśmy szukać wioski. Cóż...Jakby nie patrzeć niby nienawidzę całego tego towarzystwa, ale...Bez nich byłoby nudno. Kto by pomyślał, że choć trochę ich polubię? Podbiegłem do Moonli która była bardziej z tyłu.
-To ten...To jak między z nami w związku z wiesz...-zacząłem. Ugh, takie rozmowy są niezręczne! Nienawidzę takich rozmów!
-No nie wiem...-odparła. Szliśmy przez chwilę w ciszy. Złapałem ją lekko za rękę. Nie wyrwała się ani nic.
-Tylko nie myśl, że nie będę złośliwy-powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem.
-Spokojnie ja też nie odpuszczę!-odparła. Następnie zaczęliśmy się razem śmiać.

Dobra ktoś dokończy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz