piątek, 11 lipca 2014

Od Len'a

A więc co o tym wszystkim sądzę? Irytujące! Ugh! Mamy mało czasu, możliwe że życie Rin jest zagrożone, ale nie! Ciągle się zatrzymujmy! No bo po co robić co innego!? Jeszcze do tego kolejne romanse się snują....Nienawidzę szczerze całej tej zgrai. Ja chce by inni cierpieli a nie patrzyli sobie głęboko w oczy i tak dalej. Ale bez nich nic nie zrobię. W końcu nie wiem co będę musiał zrobić żeby ratować Rin...Przez to, że się zamyśliłem prawie potknąłem się o gałąź. W ostatniej chwili udało złapać mi się równowagę.
-Nad czym tak myślisz?-zapytał...Prawdopodobnie San czy jakoś tak zmieniając się w człowieka.
-Nie twoja sprawa-mruknąłem. Ugh, nie dość że się do nas przyłącza do jeszcze przeszkadza. Czemu akurat ja mam takiego pecha!? Cena za bycie ideałem?
-Tylko się pytałem-powiedział nieco ciszej odwracając wzrok. Mouu, wkurzające! Jak już gada to niech głośno.
-Ehe, nie zawracaj głowy-odparłem. Czyli kogo mamy? 2 wkurzające jednorożce które kręcą jakąś idiotyczną miłośc od pierwszego wejrzenia, śnieżnego oszołoma zakochanego w psychopatycznej, baka Rozali i...Właśnie Moonli. Co z nią? Odwróciłem się i spojrzałem na jednego z koni. Cóż liczyłem, że już się obudziła...Tylko dlatego, że jest jak piąte koło u wozu! Przysięgam nic więcej! To tylko głupi, ładny, miły wilk! To znaczy...Głupi! Tylko głupi wilk! Kogo ja oszukuję? Ideał co? Ugh...
-W ogóle dzięki-mruknąłem cicho do tego całego San'a.
-Hę?-zapytał zdziwiony. Jeszcze chwila i nie wytrzymam.
-No, że pomagasz nie?-powiedziałem obojętnie odwracając wzrok-Tylko sobie nie myśl że jestem ci jakoś wdzięczny.
On kiwnął głową.
-Len!-zawołała Roza i podbiegła do mnie.
-O co chodzi?-spytałem na tyle miło ile potrafiłem. Nawet ja mam czasem dość mojego zrzędzenia. Chociaż...Nieźle można by wykorzystać to że udaje miłego, a potem...Nie! Na razie główny cel znalezienie Rin! Kawały odstawię na potem.
-Robi się ciemno, powinniśmy tu przenocować-stwierdziła. Już miałem coś powiedzieć gdy akurat ziewnąłem. Byłem śpiący no ale...Rin i....Ale przecież nie damy rady podróżować w nocy.
-Niech będzie-odparłem. Przeszliśmy jeszcze trochę aż znaleźliśmy dość dobre miejsce na obozowisko. Gdy już wszystko było gotowe inni zaczęli o czymś gadać przy ognisku. Nudziło mnie to. Zaszyłem się w ciemności na jakimś drzewie. Siedząc na jedej z gałęzi zastanawiałem się nad tym wszystkim. Tak właściwie byliśmy blisko celu, ale Rin stwierdziła że mamy teraz iśc na wschód. Czemu? I co tak właściwie nas czeka? Sam nie wiem...Gdy zrobiło się już naprawdę ciemno zszedłem z drzewa. Reszta spała, postanowiłem zrobić to samo.

*W nocy*

Obudził mnie jakiś hałas, a mnie jak każdy wie trudno wyrwać ze snu. Nie miałem pojęcia co to było...Człowiek? Bestia? Zwykłe, dziki zwierze?
Ujrzałem, że jeszcze ktoś wsatł. Był to San.
-Ciebie też obudził hałas?-spytał.
-A co innego?-westchnąłem przeciągając się-Masz pomysł co to było?
On pokręcił głową. Poraz kolejny westchnąłem i niechętnie wstałem.
-Gdzie idziesz?-zapytał.
-Sprawdzić co to, a gdzie mogę iść?-odparłem także pytaniem i ruszyłem w stronę z której pochodził dźwięk. Nawet nie zwróciłem większej uwagi na to, ze ten idiota polazł za mną.

San co dalej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz